Wskaźnik zajętych łóżek będzie dla nas głównym wyznacznikiem tego, jak dalej mamy się posuwać w zakresie różnego rodzaju możliwych obostrzeń – powiedział rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz podkreślił w rozmowie w Newsroom WP, że co prawda obserwowane są duże dobowe wzrosty zakażeń koronawirusem, ale resort przygląda się głównie obłożeniu w szpitalach.
"Dzisiaj obłożenie szpitali to jest 28 proc. Porównując to mniej więcej do sytuacji sprzed roku, mamy o tysiąc mniej zajętych łóżek, więc jeżeli nawet rośnie nam drastycznie liczba zakażeń, to nie przybywa nam aż tak dużo zajętych łóżek, co odróżnia tę falę od fal poprzednich"
– wskazał rzecznik MZ.
"Wskaźnik zajętych łóżek będzie dla nas głównym wyznacznikiem tego, jak dalej mamy się posuwać w zakresie różnego rodzaju możliwych obostrzeń"
– powiedział Andrusiewicz. Pozostałe czynniki brane pod uwagę przez resort to liczba zakażeń na 100 tys. mieszkańców i wyszczepienie w danych powiatach.
Poinformował, że pod koniec października należy liczyć się z dobową liczbą zakażeń liczącą 5 tys. przypadków.
"Na pewno to 5 tys. zakażeń na koniec października to nie będzie finał tej IV fali. Prawdopodobne scenariusze to jest 15-20 tys. zakażeń. To jest najbardziej prawdopodobny scenariusz, ale są oczywiście scenariusze pesymistyczne, w których możemy dojść nawet do 40 tys. zakażeń"
– wskazał. Dodał, że szczyt tej fali może nastąpić pod koniec listopada lub w pierwszej połowie grudnia.
"Ważna jest – jeszcze raz podkreślę – liczba zajętych łóżek. Ona wygląda mniej więcej o 30-40 proc. lepiej niż w ubiegłej fali, czyli o 30-40 proc. powinniśmy mieć mniej hospitalizacji, co nam daje pewne pole do działania"
– uspokajał.