Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

WSI-SKW w natarciu: "stare" wróciło i niszczy patriotów. W tle żona prawnika SKW oskarżonego o wyłudzenia

Decyzje o wszczęciu postępowań kontrolnych wobec gen. Jarosława Gromadzińskiego i prof. Sławomira Cenckiewicza podpisała dyrektor Zarządu Bezpieczeństwa Informacji SKW Karolina Kisłowska. Kobieta w tym roku awansowała - musiano zatem docenić jej służbowe zasługi. Mąż Kisłowskiej to były prawnik SKW, który w przeszłości zajmował się analizą prawną współpracy SKW z rosyjskimi służbami. Po serii kontrowersji związanych z pobieraniem nienależnych świadczeń finansowych został zwolniony z SKW i oskarżony o wyłudzenia.

Siedziba SKW
Siedziba SKW
Tomasz Adamowicz - Gazeta Polska

27 marca gen. broni Jarosław Gromadziński, wysoki oficer Wojska Polskiego, został potraktowany w sposób dalece odbiegający od jakichkolwiek standardów. Zamiast formalnego wezwania, został poproszony telefonicznie do siedziby SKW, gdzie w przedsionku wręczono mu decyzję o wszczęciu postępowania kontrolnego. Generał nie został poinformowany o przyczynach tej decyzji ani o jej podstawach prawnych. Wydarzenie to wywołało falę krytyki, a anonimowi informatorzy wojskowi sugerują, że celem działań SKW było celowe upokorzenie generała.

Kontrwywiad wojskowy zdecydował o odebraniu Gromadzińskiemu dostępu do informacji niejawnych i choć generał odwołał się od tej decyzji, podtrzymał ją premier Donald Tusk. Były dowódca Eurokorpusu i twórca "Żelaznej Dywizji" postanowił więc odejść z armii.

Przypomnijmy: dowódcę, który poniósł nieocenione zasługi we wzmacnianiu polskiej armii, od lat atakuje gen. Mirosław Różański - wieloletni członek PZPR, dziś senator i wpływowa postać w otoczeniu Szymona Hołowni. Wtóruje mu wywodzący się z WSI Jarosław Stróżyk - do niedawna wiceprezes Fundacji Stratpoints kierowanej przez Różańskiego, obecnie szef SKW.

Rosja już tu jest 

Już w dniu odwołaniu gen. Gromadzińskiego z dowództwa Eurokorpusu do kampanii kłamstw na jego temat podłączył się rosyjski portal propagandowy topwar.ru. Zasugerował, że gen. Gromadziński przekazywał Rosjanom informacje o ukraińskich żołnierzach, których szkolił - a to spowodowało straty w ukraińskiej armii. "Ciekawe wydarzenia mają miejsce w Polsce w świetle ostatnich niepowodzeń Sił Zbrojnych Ukrainy na froncie. Okazało się, że po kontroli kontrwywiadu Ministerstwo Obrony Narodowej zwolniło generała odpowiedzialnego za szkolenie ukraińskiego personelu wojskowego. [...] Resort obrony RP nie podaje szczegółów na temat przyczyn zwolnień wysokich rangą urzędników wojskowych. Pojawiają się jednak informacje, że chodzi o śledztwo w sprawie dostępu do tajemnic państwowych. [...] Polski generał wraz z oficerami armii amerykańskiej zajmował się problematyką szkolenia ukraińskiego personelu wojskowego. Niewykluczone, że w tym kierunku mogą pojawić się przeciwko niemu roszczenia w tym kierunku po licznych niepowodzeniach i dużych stratach formacji ukraińskich na froncie, zwłaszcza w ostatnich miesiącach" - napisali łamaną polszczyzną rosyjscy propagandyści. Podobne teksty ukazały się na innych rosyjskich portalach - niektórym towarzyszyły artykuły w rodzaju: "Ekspert wojskowy Onufrienko: Nikt nie wyszkoli bojowników ukraińskich sił zbrojnych gorzej niż Polska".

To właśnie Rosja - oprócz wrogów gen. Gromadzińskiego w Polsce - może najbardziej cieszyć się z jego pognębienia. Generał uważany jest za jednego z najzdolniejszych i najbardziej kompetentnych polskich dowódców. To on stworzył na "ścianie wschodniej" tzw. Żelazną Dywizję, czyli budowaną od zera 18. Dywizję Zmechanizowaną. W 2022 i 2023 r. zdobył dwie Odznaki Honorowe Naczelnego Wodza Sił Zbrojnych Ukrainy, ma też na swoim koncie amerykański Medal za Chwalebną Służbę. I w przeciwieństwie do tych, którzy doprowadzili do jego odwołania, nie miał żadnych kontaktów z postkomunistyczną sitwą ani z Rosją.

Zemsta za serial "Reset" i teksty o Duszy i Stróżyku?

Innym głośnym przypadkiem było cofnięcie poświadczenia bezpieczeństwa prof. Sławomirowi Cenckiewiczowi, znanemu historykowi i dyrektorowi Wojskowego Biura Historycznego. Decyzja ta, podjęta bez umożliwienia zainteresowanemu złożenia wyjaśnień, spotkała się z ostrą krytyką środowisk akademickich i prawniczych. Podstawy prawne tej decyzji są wątpliwe, zwłaszcza że Cenckiewicz jest pracownikiem Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), a SKW formalnie nie ma kompetencji do ingerowania w struktury tej instytucji. 

Prawnicy już analizują możliwość wniesienia aktu oskarżenia przeciwko osobom odpowiedzialnym za tę decyzję. 

"Powyższą decyzję odbieram jako represyjne narzędzie walki politycznej i zemsty, której celem jest zastraszenie mnie, poniżenie w oczach opinii publicznej za głoszenie prawdy o współpracy SKW z FSB oraz szczególnej roli, jaką w zbliżeniu z rosyjskimi służbami specjalnymi odegrał obecny zastępca szefa SKW płk. Krzysztof Dusza. Takie działania ani mnie nie wystraszą, ani nie zatrzymają! Proszę wszystkich patriotów – ludzi dobrej woli, o wsparcie i modlitwę"

- komentował prof. Cenckiewicz.

Tajemnicą poliszynela jest, że historyk jest znienawidzony przez Tuska, płk. Krzysztofa Duszę i Jarosława Stróżyka za serial "Reset" oraz teksty demaskujące obecne kierownictwo kontrwywiadu wojskowego.

Ciekawe, że decyzje o wszczęciu postępowań kontrolnych wobec gen. Gromadzińskiego i prof. Cenckiewicza podpisała dyrektor Zarządu Bezpieczeństwa Informacji SKW Karolina Kisłowska. W SKW pracuje ona od 2007 roku, a jej kariera przyspieszyła po zmianach w kierownictwie tej instytucji. Powiązania Kisłowskiej z dawnymi strukturami SKW budzą poważne kontrowersje. W jej działaniach widoczne są motywy mogące wskazywać na osobiste porachunki oraz lojalność wobec poprzednich przełożonych, w tym płk. Krzysztofa Duszy, którzy mieli być zaangażowani we współpracę z rosyjską FSB w latach 2010-2014. Kisłowska - jak ustaliliśmy - awansowała w tym roku na podpułkownika. Czy była to nagroda za udział w operacji przeciw Szatkowskiemu, Cenckiewiczowi i gen. Gromadzińskiemu?

Mąż Karoliny Kisłowskiej to Karol Kisłowski, były prawnik SKW. W przeszłości zajmował się on analizą prawną współpracy SKW z rosyjskimi służbami.

Po serii kontrowersji związanych z pobieraniem nienależnych świadczeń finansowych został zwolniony z SKW i oskarżony o wyłudzenia. Sąd warunkowo umorzył postępowanie po przyznaniu się Kisłowskiego do winy.

Utrącić niewygodnych

Ostatni rok minął pod znakiem "utrącania" niewygodnych ludzi przy użyciu służb specjalnych. W lipcu 2024 r. premier Donald Tusk ogłosił w Sejmie, że według ustaleń SKW Tomaszowi Szatkowskiemu (byłemu ambasadorowi Polski przy NATO) zarzucono nieprawidłowe obchodzenie się z dokumentami niejawnymi, kontakty z zagranicznymi służbami specjalnymi oraz uzyskiwanie nieuprawnionych korzyści majątkowych. Szef rządu poinformował ponadto, że na początku maja służby przekazały jemu oraz prezydentowi Andrzejowi Dudzie notatkę z precyzyjną informacją, która podsumowała wątpliwości, zasadnicze zastrzeżenia, wobec Szatkowskiego.

Tymczasem zdaniem prezydenta Szatkowski "miał wszystkie dopuszczenia konieczne do tego, żeby sprawować funkcję naszego przedstawiciela w Sojuszu Północnoatlantyckim i sprawował ją przez całe lata". "Na dzisiaj dla mnie pan ambasador Szatkowski, w świetle dokumentów i tego wszystkiego, co działo się w ciągu ostatnich lat, jest po prostu pomawiany" - ocenił Duda. "I żadne zastrzeżenia wobec pana ambasadora Szatkowskiego, także ze strony służb NATO nie były wobec mnie zgłaszane. Ja o żadnych zastrzeżeniach nic nie wiem" - stwierdził.

Szatkowski, który przez lata pracował na rzecz zwiększenia sojuszniczej obecności wojskowej w Polsce, musiał nie tylko odejść ze stanowiska, ale i odpierać ataki oraz insynuacje ze strony ludzi, którzy sami podpisywali umowy o współpracy z FSB, snuli dalekosiężne plany ścisłej kooperacji militarno-gospodarczej z Rosją i pozwalali hasać po naszym kraju rosyjskim szpiegom oraz współpracownikom kremlowskiego reżimu

W tę nagonkę wpisują się też ostatnie paszkwile na temat Sławomira Cenckiewicza. Onet.pl zaatakował historyka, że ten w "tzw. ankiecie bezpieczeństwa z obawy o ujawnienie faktów mogących narazić go na wstyd i kompromitację" zataił pewne fakty. Współtwórca serialu "Reset" dobitnie odpowiedział Kamilowi Dziubce, autorowi tekstu opublikowanego w Onecie. - Jest Pan tylko kłamcą i propagandystą, któremu Stróżyk z Duszą i "źródła" w KPRM mogą suflować, co chcą - napisał.

 


 

 



Źródło: niezalezna.pl

Grzegorz Wierzchołowski