Grupa posłów złożyła dziś do laski marszałkowskiej projekt uchwały, zobowiązujący rząd do wypisania Polski z traktatu ottawskiego, wiążącego całkowitym zakazem używania min przeciwpiechotnych, prac nad nimi i ich produkcji.
O inicjatywie mówi nam kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego Michał Jach, były szef sejmowej komisji obrony narodowej.
- Polska musi kontynuować politykę bezpieczeństwa, rozpoczętą przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Dziś przyszedł czas na rozpatrzenie zobowiązań międzynarodowych, które Polska kiedyś podjęła jako państwo demokratyczne. Okazuje się, że niektóre z tych zobowiązań nas ograniczają - mówi nam.
Apeluje do władzy: „rząd musi być stać na podjęcie decyzji w interesie Polski”.

Jak tłumaczy, konwencja „ogranicza możliwość używania rozwiązań obronnych, z których powinniśmy mieć możliwość korzystać, na wypadek działań ze strony Rosji”.
- Jeśli minister Władysław Kosiniak-Kamysz mówi, że będzie dziesięć milionów złotych na wzmocnienie wschodniej granicy to zakładam optymistycznie, że mogą się przychylić do tej uchwały - słyszymy.
Deklaruje, że „na pewno w tej sprawie rządzący mogą liczyć na rozsądną i propaństwową opozycję”.
- Słysząc kolejne deklaracje, czuję ostrożną nadzieję. Ale na więcej przyjdzie czas po 9 czerwca. Wtedy okaże się, czy słyszymy koniunkturalną narrację przedwyborczą czy poważne deklaracje
- wskazuje na dotychczasową linię kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej.
Na pytanie, czy kraj przyfrontowy może sobie pozwolić na upolitycznianie kwestii bezpieczeństwa, odpowiada:
„jak przypominam sobie poprzednie rządy PO-PSL, mam wręcz obowiązek wątpić dziś we wszelkie zapowiedzi rządzących”.