Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Jakie wyzwania stoją przed kolejnym ministrem? Puda w rozmowie z „GPC”: Idą lepsze czasy dla rolników

„Mówimy o 20-proc. wzroście nakładów na polskie rolnictwo rok do roku. W 2022 r. będzie to 60 mld zł. To z pewnością przełoży się na komfort życia rolników” – z ministrem Grzegorzem Pudą rozmawia Jacek Liziniewicz.

twitter.com/MRiRW_GOV_PL

Był Pan przez rok ministrem rolnictwa. Co w tym czasie udało się zrobić i z czego jest Pan szczególnie dumny?

Zostałem ministrem w czasie, kiedy sytuacja w rolnictwie była bardzo trudna i dynamiczna. Wielu rolników było wtedy niezadowolonych i chodziło pod ministerstwo protestować. W ciągu tych 12 miesięcy udało się uspokoić tę sytuację. Rolnicy wiedzą, że minister Puda zabezpieczył środki finansowe na nową perspektywę UE, ale też w budżecie na przyszły rok. Wśród wielu zapowiedzi, które padały w Polskim Ładzie dla wsi, znalazła się większość postulatów rolników i organizacji rolniczych. Jesteśmy formacją, która jak coś zapowiada, to realizuje, więc nie ma wątpliwości, że te siedem punktów zostanie wprowadzonych w życie. W czasie pełnienia funkcji ministra miałem 340 spotkań w resorcie i 60 spotkań wyjazdowych. Proszę pamiętać, że był to czas pandemii i spotkania ruszyły praktycznie dopiero w maju.

Wspomniał Pan o zwiększonych środkach na przyszły rok. Co się udało już zastrzec?

W sumie mówimy o 20-proc. wzroście nakładów na polskie rolnictwo rok do roku. W 2022 r. będzie to 60 mld zł. To z pewnością przełoży się na komfort życia rolników. Zapewniliśmy 1,4 mld zł na dopłaty do ubezpieczeń upraw rolnych i zwierząt gospodarskich. To poprawi bezpieczeństwo rolników i uodporni produkcję na anomalie pogodowe czy losowe przypadki. Oprócz tego powstaje nowy fundusz, na kwotę 3 mld zł. Będzie on realizował pomoc dla wszystkich gospodarstw, które poniosły szkody w związku ze zmianą klimatu. To również powinno pomóc zabezpieczyć rolników, a kwota jest już zapisana w przyszłorocznym budżecie. Oprócz tego w przyszłym roku przekazane zostanie 160 mln zł na dopłaty do paliwa rolniczego. W rezerwie celowej mamy wpisane również wsparcie w wysokości 240 mln zł dla producentów trzody chlewnej. Proszę pamiętać, że oprócz środków finansowych zapowiedzieliśmy walkę z głównym wektorem przenoszenia ASF, czyli dzikami. Chcemy w regionach dotkniętych chorobą znacznie zmniejszyć populację tych zwierząt. Interes rolników jest najważniejszy. W nowej perspektywie UE będą oni mogli skorzystać z mechanizmu wsparcia w wysokości 900 tys. zł na modernizację gospodarstw. Będziemy pomagać w odtwarzaniu stad, dopłacać do kredytów i częściowo spłacać kredyty. Podtrzymywane będą dopłaty za utracony dochód rolników. W przyszłym roku na zwalczanie chorób zakaźnych wśród zwierząt wydamy 116 mln zł więcej niż w br. Zwiększymy też budżet Inspekcji Weterynaryjnej o 518 mln zł. Dofinansowane zostaną również KRUS i ARiMR.

Jednym z punktów zapalnych przez ostatnie 6 lat była kwestia koni w Janowie Podlaskim.

Stadnina koni arabskich w Janowie Podlaskim otrzymała z Ministerstwa Rolnictwa 7,5 mln zł wsparcia. To dokapitalizowanie ma służyć przede wszystkim polepszeniu jakości hodowli. Liczę, że to wsparcie przyniesie wyniki w przyszłym roku. Sukcesem była też tegoroczna impreza. Na 52. aukcji Pride of Poland sprzedano 14 koni za łączną kwotę 1 mln 598 tys. euro. Najwyższe ceny na licytacji – po 450 tys. euro – osiągnęły dwa konie ze stadniny w Michałowie: gniady 11-letni ogier Equator oraz siwa 9-letnia klacz Emandorissa. Te pieniądze zasilają polską hodowlę koni. Innym pozytywnym aspektem hodowli koni w Polsce jest to, że wprowadziliśmy dopłaty dobrostanowe do każdego konia.

Jak była tworzona „siódemka dla wsi”?

W większości są to postulaty samych rolników, którzy podnosili m.in. kwestię przetwórstwa czy chociażby emerytur.

COVID-19, ASF, ptasia grypa – to nie był łatwy rok dla rolników. Co Pan zapamięta jako najtrudniejszy moment w trakcie ostatnich 12 miesięcy?

Kryzysowym momentem była ptasia grypa. Mierzyłem się z tym problemem, który pojawił się w okresie Wielkanocy, kiedy byłem chory na COVID-19. Jakoś udało się to opanować. Dziękuję jeszcze raz za to wszystkim hodowcom, lekarzom weterynarii i wszystkim, którzy nam wtedy pomagali. Na marginesie mówiąc, musimy zmienić prawo dotyczące wypłaty odszkodowań. To już jednak wyzwanie dla mojego następcy.

Jakie jeszcze wyzwania stoją przed kolejnym ministrem?

Tych na pewno jest bardzo dużo. Jest przygotowana ustawa o rodzinnych gospodarstwach rolnych, która aktualnie jest już na etapie prac rządowych. Tam jest również wiele postulatów rolników ujętych w Polskim Ładzie dla wsi, w tym rozwiązania dotyczące kwestii przechodzenia na emeryturę. Rolnicy byli niesprawiedliwie traktowani, gdyż decydując się na przejście na emeryturę, musieli zdawać swoje gospodarstwo, co ograniczało im możliwości zarobkowania. My to zmieniamy.

Z kim się najtrudniej współpracowało w minionych 12 miesiącach?

Minister rolnictwa powinien rozmawiać ze wszystkimi i usiąść do stołu na normalnych warunkach. Większość związków, z którymi miałem przyjemność współpracować, to organizacje, które mają sprecyzowane potrzeby i wyznaczone priorytety. Są jeszcze jednak takie związki, których działalność nie polega na rozwiązywaniu problemów, lecz na robieniu teatru i happeningu. Chodzi tylko o to, by budować jakieś poparcie polityczne i rozpoznawalność. Niestety, takie działania nie wpływają dobrze na postrzeganie polskich rolników. Sprawia to, że narasta konflikt pomiędzy wsią a miastem. Wysypanie obornika czy wyrzucanie martwych świń nie sprawią, że postulaty będą odbierane bardzo poważnie. To się jednak przebija medialnie. Ostatecznie jednak szkodzi to rolnikom.

Polski Ład dla wsi spotkał się z dość dobrym przyjęciem. Mało jest negatywnych ocen?

Programy, które przedstawiliśmy, trochę wcześniej pojawiały się w wypowiedziach, a wynikały wprost z głosu rolników, dlatego przyjęcie programu jest bardzo dobre. Poza jakimiś politycznymi głosami, które są sporadyczne. W Polskim Ładzie dla wsi jest więcej rozwiązań niż te wymienione podczas konwencji. Jest tam chociażby stypendium dla uczniów szkół rolniczych w wysokości 250 zł miesięcznie. Mamy tam chociażby kwestię budowy Agroportu.

Chyba najbardziej wieś czeka na kwestię zrównania dopłat. Dla mniejszych gospodarstw mają one nawet przewyższać średnią unijną.

Z naszej propozycji zrównania lub nawet przekroczenia średnich dopłat UE skorzysta 97 proc. rolników. Pamiętam, gdy kończyłem studia, mój kolega rolnik, Łukasz spod Proszowic, zawsze mi wypominał, że nikt nie dba o polskich rolników. Teraz mogę powiedzieć, że jest inaczej. Jestem ministrem, który do tego doprowadził. Mogę mu teraz na łamach gazety podziękować, że pokazywał mi przez lata, że bardzo trudno produkować na tym samym poziomie opłacalności w UE, nie mając tych samych dopłat.

Co realnie oznacza to zrównanie dopłat?

Cieszę się, że w czasie mojej kadencji jako ministra rolnictwa udało się skierować strumień pieniędzy z największych gospodarstw do tych małych i średnich. Wcześniej z PROW korzystali tylko najwięksi, którzy produkują na masową skalę. Często jednak pochłaniali większość środków przeznaczonych dla polskiej wsi. Teraz chcemy przekierować pieniądze na tych, którzy mieli najbardziej pod górkę przez ostatnie lata i którzy byli niedowartościowani. Rolnik ma być traktowany jak konsument, a nie jak przedsiębiorca. Ktoś, kto prowadzi produkcję i wprowadza na rynek asortyment przez duże konsorcja, jest dziś traktowany jak ktoś, kogo można wyzyskiwać. Przeznaczamy 4,5 mld zł na polskie przetwórstwo. Nie może być tak, że rolnik nie może swojego towaru sprzedać i jest wyzyskiwany przez wielkie międzynarodowe korporacje, które odbierają produkty na własnych warunkach. Chcemy uciąć ten model funkcjonowania i dać możliwość rolnikom przetwarzania produktów, które mogłyby być sprzedawane w lepszych cenach. Dodatkowo takie produkty mogłyby być sprzedawane na lokalnych rynkach i bazarach. To korzystne zarówno dla rolników, bo daje wyższe zyski, jak i dla konsumentów, którzy mają lepsze produkty w niższych cenach. Chcemy dodatkowo wybudować centra przechowalnicze. Polski Agroport z naszym rodzimym operatorem ma być szansą na zwiększenie eksportu.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Gazeta Polska Codziennie

Jacek Liziniewicz