GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

Uwięziona prawda

Opinia publiczna ma święte prawo do poznania całej prawdy o sprawie Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich i działaniach CBA, a także do samodzielnej oceny, kto stoi na straży interesu publicznego

Opinia publiczna ma święte prawo do poznania całej prawdy o sprawie Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich i działaniach CBA, a także do samodzielnej oceny, kto stoi na straży interesu publicznego. Wydaje się niemożliwe, by prędzej czy później wysokim urzędnikom państwowym, którzy tuszują łamanie prawa przez „nietykalnych”, nie zostały postawione poważne zarzuty.

„Nie idę na salę sejmową, aby bronić swojego immunitetu. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że zostanie mi uchylony. Idę bronić prawdy i zasad, a zwłaszcza jednej prostej zasady, że nikt w państwie polskim nie może stać ponad prawem, nawet jeżeli nazywa się Kwaśniewski” – powiedział do dziennikarzy Mariusz Kamiński przed wejściem na salę sejmową 10 czerwca. Na posiedzeniu zamkniętym rozpatrywano wniosek prokuratora okręgowego Warszawa-Praga, podpisany przez prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA. Wysoka izba zgody jednak nie wyraziła, ku powszechnemu zaskoczeniu. Nieuczestniczenie w głosowaniu lub wstrzymanie się od głosu było równoważne z głosowaniem przeciw. Tym razem instytucja immunitetu odegrała dokładnie taką rolę, do jakiej została stworzona.

Imienne wyniki głosowania są dostępne na sejmowej stronie internetowej. Zapewniam, że to niezwykle interesująca lektura, mówiąca wiele o ludzkich postawach i charakterach. Nieobecni na głosowaniu liderzy Platformy dzisiaj zapowiadają sankcje wobec posłów ze swojego ugrupowania, którzy idąc za głosem sumienia, nie przyłożyli ręki do ewidentnej szykany. Nie okazali się wystarczająco dyspozycyjni.

Gra o immunitet

Sam fakt postawienia wniosku ws. immunitetu Kamińskiego i sposób jego procedowania rodzi wiele fundamentalnych wątpliwości. Stawia pytanie o właściwą rolę ustawy o ochronie informacji niejawnych, dawniej nazywaną ustawą o tajemnicy państwowej. Czy można pozwolić na wykorzystanie tej ustawy w sposób będący zaprzeczeniem celu określonego w art. 1: „Ustawa określa zasady ochrony informacji, których nieuprawnione ujawnienie spowodowałoby lub mogło spowodować szkody dla Rzeczpospolitej Polskiej”? Tak samo wielkie szkody, jakie powoduje naruszenie tajemnicy i ujawnianie sekretów, może wyrządzić tuszowanie prawdy, zjawisk patologicznych w aparacie państwowym, zatajanie nielegalnych działań na szkodę skarbu państwa, służące tworzeniu kasty ludzi stojących ponad prawem, „nietykalnych”.

Dysponująca tylko niedużą większością Platforma – jak wynika z komentarzy wygłaszanych po zaskakującym rozstrzygnięciu izby – w tej sprawie pozwoliła sobie na sporą nonszalancję. Czy jedynym źródłem jej porażki są arogancja i zadufanie, okazywane na co dzień sejmowej opozycji? Nie mam pewności, czy PO rzeczywiście zależało na innym rozstrzygnięciu. O tym, jakie były prawdziwe intencje wnioskodawców lub ich mocodawców w sprawie immunitetu Mariusza Kamińskiego można tylko spekulować. Czy chodziło o uderzenie w byłego szefa CBA, żeby podważyć jego autorytet? A może o wysłanie sygnału do funkcjonariuszy, aby omijali „nietykalnych”. Wreszcie, o próbę zamknięcia ust posłom uczestniczącym w zamkniętym posiedzeniu groźbą oskarżeń o naruszenie ustawy? Być może jednak operacja miała jeszcze inny cel? Wydaje się, że sprawa wniosku ma drugie dno, jednak odpowiedzi na pytanie, o co tak naprawdę chodzi, możemy tylko się domyślać. Tak czy inaczej negatywnymi bohaterami tej historii, co nie było trudne do przewidzenia, pozostają Kwaśniewscy. Ostatni kompromitujący przejaw pazerności byłego prezydenta ujawniony na Ukrainie wprawia w najwyższe zakłopotanie przedstawicieli mainstreamu, więc parasol ochronny mógł zostać zdjęty.

Państwo, które zawiodło

Przypominam sobie publiczne polemiki między ministrem sprawiedliwości Andrzejem Czumą a Mariuszem Kamińskim, prowadzone w 2009 r. Minister w rozmowie w Radiu Zet mówił o nieracjonalnym zachowaniu Kamińskiego, polegającym na żądaniu aresztowania Kwaśniewskiej na postawie podejrzeń o uchylanie się od podatku. Minister sprawiedliwości dyskredytujący w radiu szefa CBA, ujawniający treści poufnych rozmów – to jest dopiero kuriozum. Dwa lata później Mariusz Kamiński wyjaśniał w TVN24, że tamta radiowa wypowiedź, a raczej ostrzeżenie pod adresem Kwaśniewskich, spowodowało przedwczesne zakończenie akcji.

Brzemienne w skutki ujawnienie przez min. Czumę w radiu treści rozmowy z szefem służby specjalnej stanowiło z pewnością przestępstwo przeciwko ochronie informacji, polegające na złamaniu art. 266 kodeksu karnego o informacjach niejawnych. Przestępstwo, które powinno być ścigane z urzędu.

„Gazeta Polska” już w 2011 r. publikowała informacje o rozmowach, w których Jolanta Kwaśniewska wydawała polecenia dotyczące wyposażenia domu rzekomej jego właścicielce Marii J. O zaproszeniu prezydenta Leonida Kuczmy do tej rezydencji, o „kupowaniu butów” (tj. sprzedawaniu willi) za 350 zł w „rozmiarze europejskim” (czytaj: walucie euro), wreszcie o przeszukaniu domu, podczas którego w ukrytym pomieszczeniu znaleziono osobiste rzeczy Kwaśniewskich.

O majątku Kwaśniewskich niemającym pokrycia w udokumentowanych dochodach mówił również Józef Oleksy, wieloletni partyjny kolega Aleksandra Kwaśniewskiego, w skandalizującej rozmowie z Aleksandrem Gudzowatym, podsumowując: „Oluś zawsze był krętaczem i to małym krętaczem”.

Całość artykułu w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Janusz Śniadek