Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

​Najazd hamburgerii na Polskę

Dowiedziałam się właśnie z mediów, że zapowiada się inwazja McDonalda na Polskę. Ta potężna firma „żywieniowa” ma już w naszym kraju ponad 300 restauracji, które odwiedza pół miliona konsumentów. Ale to za mało. Hamburgery i pozostałe smakołyki będą

Dowiedziałam się właśnie z mediów, że zapowiada się inwazja McDonalda na Polskę. Ta potężna firma „żywieniowa” ma już w naszym kraju ponad 300 restauracji, które odwiedza pół miliona konsumentów. Ale to za mało. Hamburgery i pozostałe smakołyki będą teraz atakować miasta i miasteczka poniżej 50 i 20 tys. mieszkańców. Cóż za cywilizacyjny skok!

Chłop i robotnik nie będą już się sycić schabowym z kapustą albo mielonym z buraczkami. Będą się delektować plastikowym Big Makiem z zaprawionym chemią ketchupem i majonezem. Popitym coca-colą, tak wzmocnioną cukrem i środkami pobudzającymi apetyt i pragnienie, że zamiast jednego hamburgera zjemy trzy, a następne weźmiemy na wynos. Dogonimy Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię w dziedzinie tycia, co będzie oznaczać, że nie jesteśmy gorsi i mniej nowocześni. Już dziś po ulicach dużych miast polskich paradują tłuste panienki i młodzieńcy o pokaźnych brzuchach, a co gorsza, mamy coraz więcej tłustych dzieci w wieku przedszkolnym. I co zrobią z tym fantem tłuste kuratorki? Czy odbiorą wszystkie grubaski rodzicom? Nie starczy dla nich domów dziecka i rodzin zastępczych. Inwazja hamburgerii to naganianie ludzi do żarcia, bo jak będą żreć, to będą przychody. Szef polskiego oddziału McDonalda  nie kryje zadowolenia: to jest naprawdę świetny model biznesowy, przynoszący wiele korzyści każdej ze stron. Tak jest, dzięki temu modelowi ludzie Zachodu rosną w siłę i żyją dostatniej. Siła tłuszczu na brzuchu, czterech literach i pośladkach zaowocuje siłą biznesu, a narody będą popełniać samobójstwo. Na raty, kosztem normalnego życia i normalnego odżywiania się. Telewizje zachodnie, a za ich przykładem polską, ogarnęła mania gotowania, konkursów na szefa kuchni i mistrza wypieków. Media współdziałają ściśle z przemysłem spożywczym. I czerpią z tego granty. Bo nie chodzi o to, żeby pod wpływem tych audycji kobiety zaczęły gotować w domu wykwintne potrawy. Chodzi o pobudzenie apetytu. Na gotowiznę, na cokolwiek, co zapcha bambuch. Szybko i bez wysiłku, a do tego całkiem tanio.

 

 



Źródło: Gazeta Polska

Krystyna Grzybowska