Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Zachwyty ćwierćinteligenta

Czym zadziwić, oszołomić świat, a zwłaszcza swój kraj, kiedy lato w pełni, słońce świeci i kto żyw, to znaczy kogo stać, wyleguje się na plaży? Sukcesami.

Czym zadziwić, oszołomić świat, a zwłaszcza swój kraj, kiedy lato w pełni, słońce świeci i kto żyw, to znaczy kogo stać, wyleguje się na plaży? Sukcesami.

Wkrótce w Polsce koniec kryzysu, zwłaszcza że nieoceniony Główny Urząd Statystyczny doniósł, iż pensje w Polsce wzrosły średnio o 67 proc. w ciągu 10 lat. I teraz Polak zarabia przeciętnie 3800 zł. Takie wiadomości adresowane są do polskiego ćwierćinteligenta, to znaczy obywatela skrojonego na obraz i podobieństwo władzy, składającej się z ćwierćinteligentów, którzy się dorwali do koryta. Człowiek myślący, a do tego nie trzeba skończyć wyższych studiów w wielkim mieście, rachuje. Skoro ja teraz dostaję na rękę 1500 zł, a takich jest druzgocąca większość, to wychodzi na to, że GUS wlicza do statystyki dochody szefów koncernów, w tym zagranicznych, ludzi z różnych szczebli władzy i spółek skarbu państwa i jak to podzieli na liczbę zatrudnionych, to mu wypada tak, jak wypaść powinno. Ćwierćinteligent daje się epatować różnymi informacjami spływającymi z urzędów, bo urząd to poważna instytucja. I dlatego popada w zachwyt na wieść, że PKB wzrósł rok do roku o 0,8 proc. Idziemy do przodu. Koniec kryzysu. W takich krajach jak Niemcy czy Francja jest jeszcze gorzej, więc skąd ten pesymizm? Ano stąd, że aby porównywać się z najbogatszymi, trzeba mieć wzrost PKB na poziomie 6–8 proc. rok do roku.

Może do ćwierćinteligenta dotrze głębia starego przysłowia: zanim gruby schudnie, to chudego diabli wezmą. Ale człowiek o ograniczonych horyzontach poznawczych przyjmuje kłamstwo za prawdę, wychodząc z założenia, że skoro on zarabia dobrze, to znaczy, że ci, którzy zarabiają grosze, to nieudacznicy. Takie i podobne wpisy na forach internetowych dowodzą, że jest w Polsce wielu ludzi, którzy własne dobro przedkładają nad dobro narodu, społeczeństwa czy środowiska. I to dla nich sporządza sondaże CBOS, ośrodek badania nastrojów społecznych, powołany w roku 1982 – a więc w stanie wojennym – do manipulowania opinią publiczną. Tak jak wówczas, tak i teraz jest on instytucją rządową. Nic dziwnego, że z badań CBOS-u wynika, iż wbrew pozostałym instytutom demoskopijnym to nie PiS, ale Platforma prowadzi, i to aż jednym procentem. Wywołało to entuzjazm ćwierćinteligentów połączony z obrzucaniem obelgami znienawidzonej partii Jarosława Kaczyńskiego i jej zwolenników. Nie warto się zastanawiać, czy są to wpisy opłacanych agentów partii rządzącej, czy dobrowolna radość z ruiny państwa. Ćwierćinteligent nawet nie wie, że jest jakaś ruina, bo skąd miałby wiedzieć? Musiałby myśleć, analizować i wyciągać wnioski. I na dodatek myśleć perspektywicznie, bo może się niedługo zdarzyć, że już nie będzie zarabiał 6 tys., ale 2 tys. zł, jeśli jeszcze będzie miał gdzie zarabiać na te kredyty i dobrobyt. Aż się okaże, że jak w tej piosence: „szczęście krótko trwa, aaa, aaa".
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Krystyna Grzybowska