Na różnych łamach w okresie świąteczno-noworocznym tak zwane mainstreamowe media, co to są przedstawicielami głównego, rządowego nurtu politycznego, na krótki czas powstrzymują się od mowy nienawiści, ozdabiają swoje okładki Matką Boską z dzieciątkiem i choinkami. A w radiu i w telewizjach przez dwa dni nadają kolędy w różnych wykonaniach.
I nawet słychać jakieś tony o wspólnych stołach i rodzinnych świętach. Ale już mamy to z głowy. Mowa nienawiści w wykonaniu specjalistów od plucia na Jarosława Kaczyńskiego, PiS i ludzi niewykazujących się entuzjazmem dla władzy odżywa i ma się dobrze. I jest koniecznie potrzebna, bo im większy kryzys i niezadowolenie społeczne, tym większe znaczenie ma dla władzy jej główna i jedyna broń – straszenie opozycją zwykłego człowieka, a zwłaszcza leminga, murowanego wyborcę Platformy Obywatelskiej. Bo jak przyjdzie co do czego i trzeba będzie ogłaszać przedterminowe wybory, głosy przerażonych grożącą im sprawiedliwością i praworządnością będą jak w banku.
Nie tylko władza jest przerażona, przerażone są też lemingi. Bieda puka do kredytobiorców, tych młodych wykształconych wieśniaków z dużych miast, nowy 2013 rok może okazać się najgorszym w ich życiu zawodowym, a więc i finansowym, co pociąga za sobą dramaty małżeńskie oraz rodzinne. Lemingi na dodatek, co zauważył w swoim „Newsweeku" leming celebryta Tomasz Lis, są coraz częściej atakowane zarówno przez prawicę, jak i lewicę. Za co? Ano za to, że pracują i chcą dobrze żyć, a to jest według krytyków niepatriotyczne.
Broniąc tych „słoików", jak nazywają ich mniej lub bardziej rodowici warszawiacy,
Lis, nie wiedzieć czemu, podrzuca swoim czytelnikom charakterystykę społeczności swojego pokroju: dla jednych leming to bezrefleksyjny przeżuwacz medialnych mądrości, dla innych leń i obibok, któremu obca jest postawa obywatelskiego zaangażowania. Prawica nie lubi leminga za domniemany brak umiejętności krytycznego i niezależnego myślenia, egoizm i płytki materializm. Brawo, redaktorze Lis! Z ust mi pan to wyjął! Zamiast wgłębiać się w dusze pańskich współwyznawców, wypisywać analizy i sążniste artykuły, wystarczy zacytować pański artykuł. Tak właśnie wygląda leming, który bezmyślnie wpatruje się w pańskie telewizyjne oblicze i wszystko, co pan mówi, przyjmuje za prawdę objawioną panu przez Donalda Tuska, Pawła Grasia i resztę „towarzystwa".
Mamy w Polsce recesję, czego nie chcą przyjąć do wiadomości „bezrefleksyjni przeżuwacze medialnych mądrości". Na to pracują sztaby speców od propagandy sukcesu, na wymóżdżenie narodu, na utwierdzenie go w przekonaniu, że za innych rządów będzie gorzej. Problem w tym, że gorzej już być nie może, o czym przekonuje się coraz więcej lemingów, ludzi zagubionych w bezideowości i płytkim konsumpcjonizmie. Jedynym ratunkiem jest samodzielne myślenie. Inaczej lemingi stratują się w wyścigu donikąd. I te pospolite, i ich idole.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Krystyna Grzybowska