Katolicka Agencja Informacyjna (KAI) przepytała mnie (i nie tylko mnie) na okoliczność obchodzenia świąt religijnych, np. Bożego Narodzenia i żydowskiej Hannuki w przestrzeni publicznej, a także o dość schizofrenicznym podejściu do tych spraw niektórych polityków. Oto pytanie i moja odpowiedź:
W Polsce wielu posłom przeszkadza krzyż wiszący w Sejmie, a także domagają się usunięcia symboli, obrzędów religijnych oraz osób duchownych z przestrzeni publicznej. Tymczasem w polskim Sejmie zostały zorganizowane religijne obrzędy Hannuki, a niektórzy posłowie – np. poseł Biedroń – na tę okazję nawet założyli jarmułki...
W Parlamencie Europejskim nie są dopuszczone chrześcijańskie symbole religijne, a jednocześnie często ci sami posłowie, którzy walczą o tzw. "świeckość państwa" od lat organizują w PE celebracje Hannuki...
Czy zastąpienie świąt i symboli chrześcijańskich przez symbole i święta innych religii lub obchody areligijne jest obecnie obowiązującym wzorem tzw. "laickości" Europy?
Nie przeciwstawiałbym sobie nawzajem świąt religijnych. Europa jest chrześcijańska i w sensie historycznym, cywilizacyjnym, ale też gdy chodzi o wymiar współczesny, ale celebrowanie Hannuki mi osobiście nie przeszkadza – wręcz przeciwnie – uważam to za rzecz dobrą.
Przypomnę, że święto Hannuki w Warszawie było oficjalnie pierwszy raz po długiej przerwie obchodzone za czasów i z inicjatywy śp. Prezydenta Warszawy i Polski Lecha Kaczyńskiego.
Natomiast będąc za celebrowaniem świąt religijnych – w Parlamencie Europejskim odbywają się przecież wieczory kolęd, a także okazjonalnie z inicjatywy niektórych posłów – msze święte, jestem przeciwny hipokryzji, która objawia się w celebrowaniu tylko święta Hannuki, a jednoczesnym domaganiu się, żeby nie były obchodzone święta chrześcijańskie. To schizofrenia typowa dla Ruchu Palikota.
Jednak faktem niepokojącym jest stopniowe, systematyczne i dość skuteczne rugowanie znaków i symboli wiary chrześcijańskiej z przestrzeni publicznej w instytucjach europejskich i w poszczególnych krajach członkowskich UE.
Źródło: niezalezna.pl
Ryszard Czarnecki