Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

To naprawdę tak dawno temu?

Wieczorem 30 sierpnia 1980 r. wyruszyłam do Warszawy z uzdrowiska w górach. Pociąg wyładowany jak to w PRL-u: ludzie pokotem na podłodze, w toaletach i na stopniach.

Wieczorem 30 sierpnia 1980 r. wyruszyłam do Warszawy z uzdrowiska w górach. Pociąg wyładowany jak to w PRL-u: ludzie pokotem na podłodze, w toaletach i na stopniach. Miał to być pociąg ostatni, bo kolejarze zapowiedzieli strajk generalny, jeżeli nazajutrz rząd nie podpisze porozumień z gdańskimi robotnikami. Rozśpiewane przedziały – przedtem nie słyszało się publicznie śpiewanych pieśni legionowych. W przycichających późną nocą rozmowach wybił się rytmiczny głos młodego człowieka: „Nie, babciu, oni już nie będą nami rządzić, babciu, to my będziemy rządzić, babciu, będzie wolna Polska, babciu...”. Kołysani tym głosem jechaliśmy na spotkanie Solidarności. Kiedy to, przez 16 miesięcy, każdy dzień uważało się za darowany, by przywrócić wolną Polskę. Minęło... ile lat? 36? Niemożliwe... I co? Polska urosła w siłę, zbrodniarze dawno ukarani, kapusie rozliczeni, niszczyciele gospodarki wyszli już z więzienia? „Inka” i wszyscy inni bohaterowie, ofiary reżimu, dawno, dawno z czcią pochowani? A każdy, kto zasłużył się Polsce, stosownie nagrodzony. Nie? Naprawdę ciągle nie?

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Polska #Solidarność

Teresa Bochwic