„Wołam kiedyś, Tamborek, mówię do ciebie! Mówię, kiedy zrobisz tę politykę energetyczną, bo jak dzieci we mgle, nie wiadomo: łupki, atom? Nie wiadomo, w co ręce włożyć. A on mówi, teraz ku…a to idę do domu. Pier..lę wszystko” – to jedna z wielu cennych informacji o kulisach rządów PO, które poznaliśmy dzięki taśmom prawdy. Mimo że minister Paweł Tamborski nie lubił ciężko pracować (a może właśnie dlatego?), powierzono mu sprawy kluczowe dla skarbu państwa, m.in. dwie strategiczne prywatyzacje: Azotów i Ciechu. O tej pierwszej rosyjski oligarcha Wiaczesław Mosze Kantor mówił: „Konsultowaliśmy się z wiceministrem Pawłem Tamborskim, który osobiście… określił próg cenowy”. Dzięki temu Rosjanie mogli stać się poważnymi akcjonariuszami Azotów. W drugiej prywatyzacji „Tamborka” Jan Kulczyk po niezwykle korzystnej cenie nabył 51 proc. Ciechu. Szybko się okazało, że był to jego kolejny złoty interes z rządem: akcje Ciechu poszły w górę i jego portfel wzbogacił się o kilkaset milionów. Tamborski umiał zatem pomóc i rosyjskim, i polskim oligarchom. Teraz sprawę Ciechu bada prokuratura, a „Tamborka” odwiedziło CBA. Ciekawe, czy okaże się kolejnym chętnym do emigracji po 25 października?
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Artur Dmochowski