Niewpuszczenie kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Andrzeja Dudy na teren kopalni Bobrek-Centrum – gdzie miało się odbyć jego spotkanie z górnikami – na skutek polecenia zarządu Kompanii Węglowej dowodzi, że strona rządowa jedynie pozoruje wolę podjęcia rzeczywistego dialogu społecznego ze wszystkimi uczestnikami życia publicznego.
Okazuje się, że lekcja pokory, jaką dało rządowi Ewy Kopacz swoim protestem środowisko górnicze, w niczym nie umniejszyła pychy i arogancji partyjnych nominatów usadowionych w zarządach kopalń. Zatrzaśnięta brama zakładu przed osobą zaufania publicznego, posiadającą – pochodzący przecież z wyboru – społeczny mandat do kontrolowania funkcjonowania podmiotów publicznych, jest mocnym sygnałem, że nomenklatura Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego ani na chwilę nie przestała traktować państwa jako folwarku, z którego czerpie się wyłącznie osobiste korzyści. Można powiedzieć, że społeczna kontrola działania podmiotów podległych rządowi niestety ciągle pozostaje iluzją.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Janusz Śniadek