Matka czy macocha

Jak podaje się oficjalnie, w ogarniętym wojną Donbasie nie setki czy dziesiątki tysięcy, ale zaledwie 150 tamtejszych Polaków zdecydowało się ewakuować do Polski. Mają dość. Do podjęcia tych kroków zachęciły ich same władze polskie, które zapraszały, gwarantowały przyjęcie, pani premierka zapewniała, że przed Wigilią rodacy z Ukrainy poznają termin wyjazdu do Rzeczypospolitej. Ich przyjaciele i rodziny w Polsce twierdzą, że ludzie zwolnili się z pracy, sprzedali mieszkania, spakowali się w dwie walizki. Siedzą na paczkach z dziećmi i dziadkami. Tymczasem władze polskie zaczynają kręcić. Przygotowania trwają i trwają. Miały być autokary na 29 grudnia, ale dziś już wiadomo, że nie wiadomo kiedy będą. Może w styczniu. Niewydolność, podszyta cynicznym stosunkiem do obywateli, pozwala państwu polskiemu wydać ludziom Kartę Polaka i podobne dokumenty, obiecywać ratunek, ale nie zmusza go do dotrzymywania umów. Ta Polska jest dla nich jak ziemia obiecana, jak ta matka, co zawsze otworzy ramiona, do niej ciągną, do niej się garną. Tymczasem dostali zimny prysznic. Jak zła macocha z bajki pokazała krzywą gębę. Ale powinni się przyzwyczaić, taka jest.

 

Źródło: Gazeta Polska Codziennie