Gołym okiem widać, że to nie tylko załamanie się systemu informatycznego. Na prezydenta miasta ktoś, kto nie kandydował? Wyobrażacie sobie za rok minę prezydenta Bronisława Komorowskiego, gdyby pokonał go ktoś spoza listy?
Kandydaci duchy do rad miejskich, setki uchybień – a w istocie pewnie chamskich fałszerstw wskazujących grupy „interesariuszy”. Brak umiejętności i najwyraźniej chęci państwa, by oddać głos demokracji. Państwa, które pokazało, co potrafi w zakresie korupcji, upadku sądów, służby zdrowia, transportu, nie mówiąc już o obronności. Niewiele potrafi. No i komentatorzy. Od rana do wieczora zewsząd bajka o złym Kaczyńskim. Niestety dla rządzących, wciąż popiera go jedna trzecia narodu, choć myślę, że więcej. Strażnicy, pożal się Boże, modernizacji dostają mdłości od słowa „patriotyzm”, załamują ręce nad „antysystemowością” opozycji. Mentalność pogrobowców PRL‑u jak u usłużnych sędziów. Niczego tak się nie boją, jak praw obywatelskich i prawdziwych wyborów. Obywatele tolerowali wybory swoich rodaków i dziwne rządy, dopóki wierzyli, że to rzeczywiście był ich wybór. Chyba już nie uwierzą, że zegarek powinien naprawiać ten, kto go zepsuł.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Teresa Bochwic