Ostatnie pełne wzruszeń i wspomnień dni świąteczne przypomniały mi o losach Muzeum Historii Polski. Istnieje, a jakby go nie było, bo do dziś nie ma swojej siedziby. Nie ma dokąd zabrać w wolne dni wnuków czy gości zagranicznych. Powołane dopiero w 2006 r., bo zapominano o tym przez 15 lat, od 1989 r. Opowiadanie o polskiej wolności oraz kształtowanie patriotyzmu otwartego na świat – takie miały być zadania muzeum. Instytucja ta ma wspomagać budowanie wizerunku Polski. Jest to szczególnie ważne teraz, gdy co chwila jest on naruszany przez bezmyślne media, czasem i ze złej woli, z uporem używające krzywdzących i nieprawdziwych określeń typu „polskie obozy śmierci”, nawet gdy piszą o niemieckim Stutthofie, działającym na obszarze Wolnego Miasta Gdańska. Brak lokalu zmusza muzeum do nowatorskich działań. Biegi terenowe na przełaj, gry uliczne – bardzo to ciekawe.
Jednak chciałoby się pójść do muzeum, czyli dokądś. Jego brak kompromituje rząd – premiera i ministra kultury. Żadne dziedzictwo narodowe nie może wisieć całkiem w powietrzu. Czy rząd chce napowietrznej Polski?
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Teresa Bochwic