W spektaklu medialnym, który mogliśmy obserwować przy okazji obchodów czwartej rocznicy katastrofy smoleńskiej, dała o sobie znać pewna specyficzna cecha kultury politycznej, polegająca na piętnowaniu ludzi o innych poglądach jako szaleńców o nie do końca rozwiniętych zdolnościach poznawczych, posługujących się uproszczonym kodem językowym.
Fakt, że do części społeczeństwa taki przekaz trafia, dowodzi, jak bardzo zaniedbaliśmy edukację obywatelską. Trudno, by było inaczej, skoro nawet uczelnie wyższe nie uczą racjonalnego myślenia i analizy. Na tym gruncie ludzie w szatkach naukowców czy specjalistów, których fanatyzm często jest wkładem osobistym, znajdują pewien poklask. Nawet jeżeli przynosi to władzy doraźne korzyści, to
jestem przekonany, że osąd historii względem Donalda Tuska za stosunek do Smoleńska będzie jednoznaczny.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Zdzisław Krasnodębski