jeżeli stamtąd (z Berlina) przyszły dyrektywy, że Polskę trzeba zahamować, wysuszyć, zablokować wszelkiego rodzaju działania, to być może tak się stanie. I w ten sposób faktycznie utracimy w przyszłości wszelkie możliwości na rozwój – powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl poseł Marek Gróbarczyk, komentując zaniechanie inwestycji hydrotechnicznych na Odrze.
W odpowiedzi na interpelację posłów Prawa i Sprawiedliwości, dotyczącą modyfikacji „Katalogu inwestycji dla Odry” zawartego w nowelizacji tzw. ustawy odrzańskiej, ministerstwo infrastruktury przyznało, że zakłada rezygnację z 51 inwestycji hydrotechnicznych. Zdaniem byłego ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, posła PiS Marka Gróbarczyka, jest to „koniec projektu Odrzańskiej Drogi Wodnej”. - Zamiast żeglownej Odry będą torfowiska, bagniska i mokradła. Pod dyktando Berlina – dodał we wpisie w serwisie X polityk.
To koniec projektu Odrzańskiej Drogi Wodnej!!! Rząd Tuska skreśla 51 inwestycji hydrotechnicznych na Odrze. Zamiast żeglownej Odry będą torfowiska, bagniska i mokradła. Pod dyktando Berlina @Ula_Zielinska dopięła swego!!! pic.twitter.com/LtPY3Jn0Uk
— Marek Gróbarczyk (@marekgrobarczyk) February 21, 2025
Pytany przez Niezalezna.pl o znaczenie tej decyzji, Gróbarczyk zaznaczył, że „odpowiedź wiceministra infrastruktury Przemysława Koperskiego trzeba czytać jako odpowiedź Donalda Tuska, bo oni nie robią niczego samowolnie”. - Jest ona jednoznaczna i potwierdza to, że wszystkie inwestycje związane z działaniem przeciwpowodziowym, przeciwsuszowym i pro-żeglugowym zostały obcięte - dodał.
- To, co pozostało, to jest po prostu jakaś farsa i kuriozum, której twarzą jest szaleństwo w wykonaniu Pauliny Hennig-Kloski czy Urszuli Zielińskiej. Myślę, że to wprost prowadzi do katastrofy, takiej, jaka się wydarzyła w Hiszpanii. I mam nadzieję, że ostatecznie polskie społeczeństwo, tak jak tamto, tu też błotem Tuska obrzuci
- ocenił.
Pytany czy i przy użyciu jakich środków możliwe będzie odwrócenie skutków decyzji, która zakłada utworzenie w korycie Odry torfowisk, bagnisk i mokradeł, polityk wyraził nadzieję, że „większość tych inwestycji nie będzie wykonana”. - To jest przede wszystkim działanie, którego celem jest zablokowanie wszelkiego rodzaju inwestycji związanych z hydrotechniką – wyjaśnił.
- Oby nie stało się to, czego się przede wszystkim obawiamy, żeby nie zaczęli wdrażać tych decyzji związanych z rozbieraniem stopni wodnych czy jazów lub innych urządzeń hydrotechnicznych. Bo znaczyłoby, że rząd w Polsce całkowicie zwariował
- dodał.
Przyznał jednak, że nie można takiego scenariusza wykluczyć, ponieważ - jak stwierdził – „to jest przecież rząd, który wykonuje polecenia z Berlina”. - I jeżeli stamtąd przyszły dyrektywy, że Polskę trzeba zahamować, wysuszyć, zablokować wszelkiego rodzaju działania, to być może tak się stanie. I w ten sposób faktycznie utracimy w przyszłości wszelkie możliwości na rozwój – podsumował Marek Gróbarczyk.