Wiele wskazuje na to, że od najważniejszego gracza europejskiego, jakim są Niemcy, Rosja dostała coś na kształt „zielonego światła” w sprawie Ukrainy. Od samego początku konfliktu politycy niemieccy wykluczyli wszelkie ostrzejsze środki reakcji. Niemcy dążyły też, aby sankcje uchwalone przez Unię Europejską wobec Rosji były jak najłagodniejsze.
To się udało. Co prawda sankcje objęły ośmiu polityków z Krymu, dziesięciu deputowanych do Dumy oraz trzech rosyjskich wojskowych. Nie są to jednak istotni gracze rosyjskiej sceny politycznej. Sankcje nie dotknęły samego Władimira Putina ani osób z jego rządu. Widzimy też powolne urabianie niemieckiej opinii publicznej tak, by zaakceptowała fakt, że Krym będzie już rosyjski. Ta sytuacja wydaje się rodzajem zwycięstwa Moskwy nad Ukrainą. Putin może robić swoje bez stanowczej reakcji Unii Europejskiej. Warto jednak mieć świadomość, że jednocześnie Putin uruchomił inny proces, który może okazać się decydujący dla rozwoju Ukrainy. Czyli skonsolidował ją przeciwko sobie i wzbudził jej antyrosyjskość. W dalszej perspektywie czasowej może to zadecydować o tym, że na stałe wyjdzie ona z rosyjskiej strefy wpływów.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Zdzisław Krasnodębski