Patrzymy na Ukrainę, trzęsiemy się ze strachu (tak, tak, przemysł pogardy to poważna sprawa, ale przemysł strachu też ma zasługi), czy aby na nas nie szykują się tamtejsze rezuny… A tu nagle się okazuje, że ta Ukraina już dawno w Jewropie. Przepraszam, w Unii Europejskiej. Przynajmniej pod pewnymi względami. Np. taki Berkut, dziś wsławiony brutalnymi pacyfikacjami protestów. Gdzie się szkolą jego funkcjonariusze? Na pewno w Moskwie? Nie do końca, Drodzy Czytelnicy. Pewnie w Moskwie też, ale okazuje się, że nie tylko
. „Pozdrawiam kolegów ze szkolenia w Poznaniu!” – o przesłanie pozdrowień o takiej treści dla naszej policji poprosił polskiego dziennikarza Pawła Bobołowicza funkcjonariusz tej formacji. Członek służby porządkowej, jakże zasłużonej dla obrony Kijowa przed wichrzycielami i innymi oszołomami, którym marzy się suwerenne państwo.
Pokazał zdjęcia pamiątkowe z Poznania, a także swoje najnowsze, w pełnym rynsztunku, już na Ukrainie. Ech, łza się w oku kręci... Zaraz, zaraz, czy polski rząd o tym wszystkim wiedział? I czy w ten sposób powinna wyglądać nasza pomoc dla Ukrainy w jej wejściu do Europy? Od strony zwalczania ruchów demokratycznych?
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Teresa Bochwic