Prezydent Komorowski chce więc nazywać autostrady, których nie ma i prędko nie będzie, co więcej proponuje nazwy, które tych, którzy przy ich budowie, stracili wszystko, mogą tylko rozsierdzić - pisze Zbigniew Kuźmiuk, poseł PiS.
1. Nie wiem kto przygotowuje prezydentowi Komorowskiemu wystąpienia ale to Noworoczne było kompletnym niewypałem i to z kilku powodów.
Doradcy od PR-u chcieli, by było jak najbardziej optymistycznie więc wylewa się on z każdego zdania tyle tylko, że przynajmniej w 3 kwestiach, nie ma żadnego oparcia w rzeczywistości.
2. Prezydent mówi, że w roku 2013 odwiedził około 100 miejscowości dużych i małych i w każdej z nich z rozmów z mieszkańcami, miało wynikać, że wierzą oni w szybki rozwój naszego kraju i swoją w nim bezpieczną przyszłość.
Tyle tylko, że z badań opinii publicznej od wielu miesięcy wynika, iż blisko 70% Polaków uważa, że sytuacja w kraju idzie w złym kierunku, a ponad 60% ludzi młodych uważa, że może zrealizować swoje zamierzenia tylko wyjeżdżając za granicę.
3. Później prezydent Komorowski mówi o 2 bardzo ważnych źródłach naszej nadziei; rodzinie i efektywnie wykorzystywanych środkach unijnych.
Jego zdaniem mamy w Polsce szeroki front działań na rzecz rodziny (przy czym jako jedyne działanie wymienia kartę dużych rodzin wprowadzoną zresztą tylko przez nieliczne gminy w Polsce), choć jako żywo trudno taki front dostrzec. Poza wydłużeniem do 1 roku urlopów macierzyńskich, rząd Tuska przez 6 lat, podejmował raczej działania antyrodzinne czego najbardziej spektakularnym przykładem było podniesienie stawek VAT z 7 na 23% na ubranka i obuwie dziecięce. Zresztą potwierdzeniem tej antyrodzinnej polityki tego rządu, jest sytuacja demograficzna. W 2013 roku po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej, będzie o 40 tysięcy więcej zgonów niż urodzeń (urodzeń będzie zaledwie 380 tysięcy zgonów około 420 tysięcy).
4. O efektywności wykorzystania środków europejskich prezydent Komorowski mówi wspierając się przykładami budowy autostrad i przedstawia propozycję nadania tej z Zachodu na Wschód nazwy Autostrady Wolności, a tej z Północy na Południe Autostrady Solidarności.
Tyle tylko, że Komorowski mówi o tych autostradach, tak jak gdyby były one wybudowane, natomiast wystarczy popatrzeć na aktualną mapę prezentowaną na stronie GDDKiA, żeby zorientować się, że nastąpi to nieprędko, a autostrada A-2 do wschodniej granicy naszego kraju, być może nigdy nie powstanie.
Podobnie jest z autostradą A-1 z Północy na Południe, brakuje jeszcze kilku jej odcinków, a blisko 200 kilometrowy pomiędzy Piotrkowem, a Katowicami, jest dopiero w przygotowaniu.
5. Co więcej zaproponowane przez prezydenta Komorowskiego nazwy tych autostrad: Wolności i Solidarności, chyba nie najlepiej będą się kojarzyć zarówno wykonawcom, a szczególnie podwykonawcom wielu odcinków tych inwestycji.
Wiele firm zarówno głównych wykonawców, a szczególnie podwykonawców, nie tylko nie zarobiło, realizując te inwestycje ale często dużo straciło, ich firmy zostały doprowadzone wręcz do bankructwa.Wielu małych i średnich przedsiębiorców budowlanych w nich uczestniczyło pozyskując dodatkowy sprzęt budowlany w drodze leasingu albo w oparciu o kredyty pod zastaw swoich domów i mieszkań. Nie uzyskując płatności za wykonaną pracę, teraz nie mają już tych firm ani leasingowanego majątku, a komornicy zajmują ich domy i mieszkania. Rzeczywiście ci ludzie są coraz bardziej „wolni” ale od całego swojego dorobku życiowego.Państwo polskie nie chce być z nimi także „solidarne”. Mimo wielokrotnych prób sejmowej opozycji aby zmianami w prawie, zagwarantować płatności wszystkim firmom, które nie ze swej winy nie otrzymały wynagrodzeń za zrealizowane roboty budowlane przy inwestycjach drogowych, rządząca większość Platformy i PSL-u regularnie je odrzucała.
Prezydent Komorowski chce więc nazywać autostrady, których nie ma i prędko nie będzie, co więcej proponuje nazwy, które tych, którzy przy ich budowie, stracili wszystko, mogą tylko rozsierdzić.
Źródło: pis.org.pl,niezalezna.pl
Zbigniew Kuźmiuk