Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Ukraina przegrała przez Tuska i Unię

Porażka Unii Europejskiej i polskiej dyplomacji na obecnym etapie stowarzyszania Ukrainy z Unią ma wiele przyczyn.

Porażka Unii Europejskiej i polskiej dyplomacji na obecnym etapie stowarzyszania Ukrainy z Unią ma wiele przyczyn. Nie można mówić o "zwrocie wydarzeń" w ostatniej chwili, gdyż negatywny scenariusz realizował sie już od dłuższego czasu, a teraz jedynie sie sfinalizował. Można wręcz powiedzieć, że wszyscy ci, którzy liczyli na bezproblemowe zakończenie procesu stowarzyszeniowego, wykazywali się nadmiernym optymizmem i życzeniowym podejściem do polityki.

Unia Europejska jako aktor międzynarodowy wykazała słabość, nie będąc w stanie poszerzyć strefy swego oddziaływania na najbliższe otoczenie na Wschodzie. Oznacza to, ze UE jest znacznie mniej istotna niż była jeszcze 20 lat temu, gdy stowarzyszała ze sobą pierwsze kraje zza Żelaznej Kurtyny. Dziś nie jest w stanie przekroczyć "linii Curzona". W starciu z geopolityką okazuje sie bezsilna.

Polska jako aktor międzynarodowy wykazała słabość, nie będąc w stanie zrealizować jednego z podstawowych celów polityki polskiej po 2004 r., tzn. wciagnięcia do grupy państw europejskich swojego największego sąsiada na Wschodzie; tym samym pozostajemy państwem granicznym NATO i UE, a nasza zdolność do samodzielnej polityki w regionie została brutalnie negatywnie zweryfikowana. Mamy na Wschodzie najsłabsze wpływy od dekady, od Pomarańczowej Rewolucji. Nie jesteśmy w stanie wywołać tam procesów zgodnych z naszymi interesami narodowymi.

Klucz do zrozumienia, dlaczego tak sie dzieje, nie leży w negocjacjach z Ukrainą, lecz w polityce wobec Rosji. Ani Unią Europejska, ani Polska nigdy nie dały czytelnego sygnału Moskwie, że nie akceptują jej działań wobec Ukrainy i jej praktyki odbudowy imperium w Europie Wschodniej i na Kaukazie. Nawet brutalna wojna gazowa z Ukrainą nie zmniejszyła determinacji np. Niemiec w dokończeniu projektów gazociagowych.

Najpierw najsilniejsze panstwa Unii, a potem Polska pod rządami Komorowskiego, Tuska i Sikorskiego, podjęły decyzję, że wektorem polityki wschodniej będzie hasło: "Russia first" (przede wszystkim Rosja). Ukraina nigdy nie dostała gwarancji, że dla Polski Tuska i Komorowskiego i niemieckiej Unii jest partnerem szczególnym w kontekście gry o wpływy na Wschodzie. Odwrotnie, dostawała sygnały, że polityka wobec niej nie moze pogorszyć relacji z Rosją. Gdy przyszło do rozgrywki na poważnie, Ukraina została sama.

Dlatego najgorszym ze scenariuszy, jaki może teraz mieć miejsce, to realizacja planu, jaki zgłosił już Kreml, aby o przyszłości Ukrainy zdecydował trójkąt: Unia-Rosja-Ukraina. Zadaniem pilnym polskiej dyplomacji jest teraz natychmiastowe blokowanie takich koncepcji, zanim staną sie przedmiotem debaty politycznej. Nie wolno nam sie na to zgodzić, nawet gdyby zaistniała pokusa, by to ktoś z Polski był jednym z przedstawicieli Unii w tym rozbiorze Ukrainy. Usankcjonowanie zasady, że Ukraina nie ma prawa wybierać sama, Polska nie ma prawa samodzielnie działać na rzecz europejskiej drogi Ukrainy, a Europa musi dzielić się z Rosją przyszłością tego kraju, jest skrajnie niebezpieczne.

Trzeba działać teraz.   

 



Źródło: niezalezna.pl

Krzysztof Szczerski