Rekonstrukcja rządu nastąpiła w specyficznym momencie, w którym PO jest nękana wielkimi aferami. Niewątpliwie ten krok podjęty przez premiera Donalda Tuska ma na celu odwrócienie uwagi Polaków od korupcyjnych problemów obozu rządzącego.
O rekonstrukcji mówiono jednak już od dawna, choćby w kontekście ministra finansów. Ewidentnie było widać, że rząd nie działał, jak należy, a na premiera był wywierany coraz mocniejszy nacisk, by dokonał restartu. A jednak nie udało się przekonać wyborców o „energii i determinacji” nowego gabinetu. Głosy komentatorów są raczej sceptyczne. Jeśli ktoś spodziewa się zmian, to na gorsze. Nowi ministrowie nie budzą zaufania, gdyż nie wyróżniają się kompetencjami i dokonaniami. Dotyczy to zwłaszcza ministra finansów. Dopiero co reprezentował zagraniczny bank, dziś ma reprezentować polskie finanse.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Zdzisław Krasnodębski