Pamiętają państwo tę celebrytkę, która na pytanie, co zrobiłaby, gdyby ktoś napadł na nasz kraj, odpowiedziała rozkosznie, że po prostu by się poddała? Tak mówią osoby nie tylko o móżdżku kurczaka, ale i ludzie o mentalności postkomunistycznej. Celebrytce nie przyszło do głowy, że po poddaniu się zostałaby zgwałcona przez wesoły szwadron okupantów, że jej mąż zostałby zabity lub wcielony do obcego wojska, a ona wygnana z domu. Taka głupota płynie z niewiedzy i braku wyobraźni. Wolność to uczyć się, mieć dzieci, pracę, firmę, mieszkać, gdzie się chce, budować swój kraj, narzekać na rząd i iść na wolne wybory. Płacić podatki na siebie. Umrzeć w swoim łóżku ze starości. Niewiele więcej. A co na ten temat pisał idol PRL-u, więziony w II RP (i potem w ZSRS) poeta Władysław Broniewski w 1939 r.?
„Kiedy przyjdą podpalić dom, ten, w którym mieszkasz – Polskę […] i nocą kolbami w drzwi załomocą – ty, ze snu podnosząc skroń, stań u drzwi. Bagnet na broń! […] Za tę dłoń podniesioną nad Polską – kula w łeb! ". Jak widać, poeta ten miał nie tylko wyobraźnię, ale i zasady.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Teresa Bochwic