Nie można mówić o porażce PO w Elblągu – powiedział Rafał Grupiński z PO.
W PO w ogóle mało o czym można mówić. Lepiej nie mówić o aferze hazardowej, o oświadczeniach majątkowych niektórych polityków PO ani o ich licznych zegarkach, a już nie daj Boże o pieniądzach za autostrady i o programach szkolnych czy koncesji dla TV Trwam. I tak sobie żyją na platformie milczenia o porażkach, na zielonej wyspie, zajadając się szczawiem i spoglądając na zegarki. Czas mija i wszystko wskazuje na to, że PO minie wraz z nim. Wygrana jest niewielka? W Elblągu akurat to wyjątkowo duża wygrana, szczególnie że w ostatnich dniach przed wyborami zdarzyło się parę kontrakcji ostatniej szansy. Taśmy z nagraniami wulgarnych rozmów (prezydent zapowiada śledztwo w sprawie ich zmanipulowania) czy złamanie ciszy wyborczej w „Wyborczej" – dała w sobotę sylwetki kandydatów.
Na miejscu PO zaczęłabym już mówić o porażkach. Rybnik, Elbląg, za chwilę Warszawa. PO powinna przyzwyczajać działaczy do klęski, która nieuchronnie nastąpi w najbliższych wyborach do parlamentu.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Teresa Bochwic