Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Zdradzony Sierpień

Polskie realia, chociaż spełnił się sen o wolności, coraz bardziej odbiegają od ideałów Sierpnia. Czy można się dziwić narosłemu wśród ludzi przekonaniu, że elity zdradziły? Dlatego mówienie dzisiaj o dokończeniu rewolucji Solidarności brzmi mało wia

Polskie realia, chociaż spełnił się sen o wolności, coraz bardziej odbiegają od ideałów Sierpnia. Czy można się dziwić narosłemu wśród ludzi przekonaniu, że elity zdradziły? Dlatego mówienie dzisiaj o dokończeniu rewolucji Solidarności brzmi mało wiarygodnie. Jasno widać, że tę rewolucję trzeba zaczynać od nowa.

Niedawno zwrócono się do mnie jako byłego przewodniczącego NSZZ „Solidarność”, abym wypowiedział się na temat powracającego hasła: „Dokończyć rewolucję Solidarności”. Walka o ideały Sierpnia to treść mojego życia, ale w pierwszej chwili zareagowałem z zaskakującym dla siebie sceptycyzmem. Sprowokowany pytaniem i zdziwiony swoją odruchową reakcją, tym bardziej zacząłem się zastanawiać.

Przegraliśmy społeczny wymiar Sierpnia

Dotychczas nigdy nie traciłem okazji, aby podkreślać, że Sierpień miał dwa wymiary – wolnościowy i społeczny. To dzięki Solidarności Polska odzyskała wolność, przegraliśmy jednak w wymiarze społecznym. O tym, jak mało otaczająca nas pracownicza rzeczywistość ma wspólnego z ideałami Sierpnia, mówiłem wcześniej wielokrotnie przy różnych okazjach. Dzisiaj pogarszająca się sytuacja sprawia, że wypowiadane przedtem oceny stały się jeszcze bardziej oczywiste i przekonujące. Bronią się same bez specjalnych uzasadnień. Skąd więc ten nieokreślony niepokój? Od ideałów Solidarności oddalamy się tak bardzo, że sformułowanie „dokończyć” brzmi fałszywie i wzbudza nieufność.

Stąd moja powściągliwość dla hasła „dokończyć rewolucję”. Także wśród ludzi wyczuwam rosnącą nieufność do takiego wezwania. Z początkiem lat 90., gdy rozpoczęła się w Polsce transformacja ustrojowa, społeczne ideały Solidarności zaczęto zastępować liberalnym „radź sobie sam”. Sprzyjało temu odreagowywanie przez społeczeństwo okresu PRL znienawidzonej komuny. Pod pseudoliberalnymi hasłami budowy wolnego rynku forsowano rozwiązania będące zaprzeczeniem zarówno uczciwej konkurencji, jak też ideałów Sierpnia. Te negatywne procesy się pogłębiają, a częstą reakcją obronną jest nawiązywanie do przesłań z roku 1980.

Zawołanie „dokończyć rewolucję” Solidarności stało się sztandarowym hasłem Akcji Wyborczej Solidarność. To z AWS wywodzą się Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska. Niestety, wielu polityków chętnie powołuje się na swoją aktywność w Solidarności w latach 80., żeby dzisiaj legitymizować działania, które są zaprzeczeniem tamtych ideałów. To jest nieuczciwe. Wszystkim tak zwanym ikonom Solidarności powtarzam do znudzenia: egzamin z solidarności trzeba zdawać ciągle od nowa. Patentu na bycie solidarnym nikt nie ma na stałe. Tylko zwykli ludzie powinni oceniać, kto zdaje, a kto zwyczajnie „oblewa” współczesne egzaminy z solidarności. Mimo to niektórzy nie przestają odwoływać się do swojego rodowodu, czasem wyciągając rękę nawet po sztandar.

Czy ktokolwiek inny ma prawo do sztandaru?

Jakże kuriozalna była sprowokowana przez Tuska i jego otoczenie awantura podczas obchodów 30. rocznicy powstania Solidarności. Zakwestionowano prawo NSZZ „Solidarność” do organizowania swoich urodzin. Grupka uzurpatorów wspierana przez rząd przypisywała to prawo sobie. Dziś budzi to tylko uśmiech politowania. Podobnie jak buta prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, besztającego i pouczającego stoczniowców, co to znaczy Solidarność, kiedy przed pomnikiem Poległych Stoczniowców na pl. Solidarności w rocznicę Sierpnia wygwizdali Bogdana Borusewicza.

Pycha i arogancja władzy jest najbardziej uderzająca w zestawieniu z realiami społecznymi. Zielona wyspa Tuska to kraj z rekordowym w Europie i na świecie rozwarstwieniem płacowym, wykluczeniem społecznym, skalą ubóstwa zwłaszcza dzieci, bezrobociem i patologiami rynku pracy, zapaścią usług publicznych ze służbą zdrowia na czele. Dzisiejsze polskie realia, chociaż spełnił się sen o wolności, coraz bardziej odbiegają od ideałów Sierpnia. Czy można się dziwić narosłemu wśród ludzi przekonaniu, że elity zdradziły? Dlatego mówienie dzisiaj o dokończeniu rewolucji Solidarności brzmi mało wiarygodnie. Jasno widać, że tę rewolucję trzeba zaczynać od nowa. Wcześniej czy później pod tym samym sztandarem zrobią ją zagniewani ludzie, którzy pozostali wierni lub uwierzyli na nowo we wzajemną solidarność. To jest ich sztandar.

Nie zwijać sztandaru – jest jedna Solidarność

Do zwinięcia sztandarów Solidarności wzywa od lat Lech Wałęsa, pierwszy jej przewodniczący. Powtarza to od czasu, gdy został prezydentem Polski i odszedł ze związku. Tak jakby chciał pozostać jedyną osobą kojarzącą się z Sierpniem. Solidarność przeżyła stan wojenny za cenę wielu ofiar zbrodni – z kopalnią „Wujek” na czele – szykan, represji i skrytobójczych mordów. Przeżyła, bo Oni oddali za nią swoje życie. To WRON Jaruzelskiego skonała. Związek przetrwał i dlatego jest jedna Solidarność. Gdy ktoś mówi o pierwszej i drugiej Solidarności, bagatelizuje ofiary i uznaje, przejściowe wprawdzie, ale zwycięstwo Jaruzelskiego.

O tym, jak bardzo Solidarność jest ciągle potrzebna pracownikom, jak wiele ma jeszcze do zrobienia, najpiękniej mówił bł. Jan Paweł II. Przytoczę fragmenty Jego wystąpienia skierowanego do nas 11 listopada 2003 r. na spotkaniu w Watykanie:

„Zdarza się, iż pracodawcy w Polsce odmawiają podwładnym prawa do odpoczynku, do świadczeń lekarskich, a nawet do macierzyństwa. Czy nie oznacza to ograniczania wolności, o jaką walczyła Solidarność? Pozostaje wiele do zrobienia w tym względzie. Ten obowiązek spoczywa na władzach państwowych, na instytucjach prawnych, ale także na Solidarności, z którą świat pracy różnych sektorów związał wiele nadziei. Nie można tej nadziei zawieść”.

Pouczając o koniecznym dystansie do bezpośredniej polityki, Ojciec Święty mówił: „Władza przechodzi z rąk do rąk, a robotnicy, rolnicy, nauczyciele, służba zdrowia i wszyscy pracownicy bez względu na to, kto sprawuje władzę w kraju, oczekują pomocy w obronie ich słusznych praw. Tu nie może zabraknąć Solidarności”.

Te słowa Jana Pawła II nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Rewolucja Solidarności musi trwać. Jednak żeby trwała, ludzie nie mogą przestać marzyć o ideałach i wartościach Sierpnia, o solidarności i sprawiedliwości. Muszą chcieć realizować te marzenia.

Kto jest sojusznikiem Solidarności

„Jestem tu, gdzie moje miejsce” – takimi słowami zwróciłem się do swoich przyjaciół z Solidarności na spotkaniu przewodniczących Zarządów Regionów i Sekretariatów Branżowych z Prezydium Klubu Parlamentarnego PiS, 12 czerwca 2013 r. w Sejmie. „Dokładnie rok później, od chwili kiedy decyzją Zjazdu we Wrocławiu na funkcji przewodniczącego Solidarności zastąpił mnie Piotr, zostałem posłem i wstąpiłem do Prawa i Sprawiedliwości. Idę dzisiaj tą samą drogą co przez całe życie, naszą wspólną drogą realizacji ideałów Sierpnia. Dobrze wiecie, że politycznym wyborem większości naszych członków jest PiS (ponad 65 proc.) ze względu na program i wyznawane wartości. Prawo i Sprawiedliwość jest dzisiaj jedyną partią, która daje szansę przybliżenia Polski do realizacji wizji Polski solidarnej. Pracuję nad tym z nowymi Przyjaciółmi z Klubu PiS-u. Dlatego jestem tu, gdzie moje miejsce”.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Janusz Śniadek