Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Dyplomatołki III RP w akcji

Słuchając kolejnego już exposé ministra Radosława Sikorskiego nielicznie zgromadzeni w sali sejmowej posłowie ziewali, a niektórzy byli bliscy drzemki. Było nudno, co zresztą nie powinno nikogo dziwić.

Słuchając kolejnego już exposé ministra Radosława Sikorskiego nielicznie zgromadzeni w sali sejmowej posłowie ziewali, a niektórzy byli bliscy drzemki. Było nudno, co zresztą nie powinno nikogo dziwić.

Bo wszystko, co Radek powiedział, już było, w każdym z siedmiu jego przemówień wygłoszonych przez minionych pięć lat sprawowania władzy przez Platformę Obywatelską i koalicjanta, coś, co nosi nazwę Polskie Stronnictwo Ludowe. A wszak powinno się nazywać Polskie Stronnictwo Żłobowe.

Ale mniejsza o PSL, rządzi PO i nic tego nie zmieni, chyba że sama przestanie. Ale zanim to nastąpi, będziemy karmieni sukcesami naszego kraju na arenie międzynarodowej, z których największy to przystąpienie do paktu fiskalnego i wzmocnienie roli Donalda Tuska w Unii Europejskiej. No i wysłanie Tomasza Arabskiego na placówkę ambasadorską do Hiszpanii, jako że jest to człowiek obyty w dyplomacji, czyli w kombinowaniu wokół podróży prezydenta Lecha Kaczyńskiego i towarzyszących mu elit państwa do Smoleńska. Bo dyplomacja w naszej postkomunie to czyste kombinatorstwo. Pokombinujemy trochę z Angelą Merkel, trochę z Putinem i jak się da, z Obamą. To znaczy z Obamą się nie da, bo on ma do dyspozycji cały garnitur dyplomatów, a my mamy dyplomatołków, z których część zdobywała doświadczenia polityczno-moralne w Polsce Ludowej i w Kraju Rad. Określenia „dyplomatołki" użył Władysław Bartoszewski w 2007 r. pod adresem rządu Jarosława Kaczyńskiego, wspierając kampanię wyborczą partii Tuska do Sejmu. Pozwolę sobie powtórzyć tę obelgę pod adresem resortu Radosława Sikorskiego, bo jakoś szczególnie pasuje do reprezentowanej przez niego polityki zagranicznej. Chyba nic mi za to nie grozi, skoro Bartoszewski może, to ja i każdy obywatel też. Wszak dał nam przykład Bartoszewski, jak zwyciężać mamy. 

Aha, wśród sukcesów na arenie międzynarodowej szef dyplomatołków wymienił Trójkąt Weimarski, czyli odgrzewane kotlety. Trójkąt powstał w 1991 r. i miał szczytne cele, polegające na zacieśnieniu współpracy naszego kraju z Niemcami i Francją. A co z tego wynikło? Ano nic, ani nie zacieśniliśmy współpracy, ani nie weszliśmy do ścisłego grona władców zjednoczonej Europy. Wręcz przeciwnie, jak dotąd, a szczególnie dzięki usilnym staraniom dyplomatołków III RP dotarliśmy do tylnego wejścia areny międzynarodowej, stanęliśmy w kolejce i w pokorze czekamy na otwarcie furtki do Berlina, Paryża oraz Moskwy. Jesteśmy nie tylko w Trójkącie Weimarskim, ale i w Trójkącie Kaliningradzkim z Rosją i RFN, o czym warto przypominać. Nasze władze jakby się tego drugiego trójkąta wstydziły, propagandowo popadł w zapomnienie. Lepiej nie drażnić ludzi, bo mają dziwne skojarzenia z pewnym historycznym paktem. No i są katolikami, więc Sikorski oświadczył, że będzie bronił chrześcijaństwa za granicą przed prześladowaniami. A przed prześladowaniami we własnym kraju to już nie? I to jest właśnie dyplomatołectwo, traktujące Polaków jak matołów.
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Krystyna Grzybowska