Jak się tak dobrze rozejrzeć po świecie – wszędzie nas pełno. W USA, w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, w innych krajach też.
Można zaryzykować stwierdzenie, że w każdym, nawet najmniejszym państewku żyje przynajmniej jeden Polak albo Polka. Poza Polską świat wspiera demograficznie od 15 do 20 mln naszych rodaków. Pełno nas, a jakoby nikogo nie było.
Ubolewam nad nieobecnością naszej, jakże licznej Polonii w życiu społecznym, politycznym i kulturalnym krajów jej zamieszkania. Wywodzi się ona wszak z narodu dumnego, świadomego swojej bohaterskiej historii i chrześcijańskiej tradycji. Ale tego nie widać, bo narodowy patriotyzm w środowisku polonijnym zanika. Przedstawiciele starej Polonii już odeszli albo się zasymilowali, nowej są zafiksowani na urządzenie sobie życia różnymi sposobami, wśród których cwaniactwo i obchodzenie prawa są przez tubylców uważane już za naszą narodową specjalność.
Polonia nie potrafi przed tym się bronić. Szczególnie gdy jakieś media skrytykują ją niesłusznie. Przykładem takiego zachowania jest reakcja Polonusów zamieszkujących dzielnicę Hamtramck w Detroit, niegdyś matecznik robotników dla przemysłu samochodowego, dziś dzielnicę bankruta. Jakiś facet zamieścił w internecie z okazji amerykańskiego tłustego wtorku film o obżarstwie, a przy okazji stwierdził, że „Polak jest gruby i głupi". Autor tego „dzieła" też jest głupi, ale nie do tego stopnia, by pozwolić sobie na obrażanie innych głupków i tłuściochów z mniejszości bardziej chronionych. Czyli Afroamerykanów, słynnych przecież z obżerania się jedzeniem śmieciowym i niepomiernej tuszy, niegrzeszących do tego nadmierną inteligencją. Albo Latynosów, którzy byli tak nierozsądni, że głosowali na Obamę.
Polaków można jednak bezkarnie obrażać, bo nie mają oni znaczących przedstawicieli w rządzie i parlamencie, nie tylko federalnym, ale i stanowym. Nie mamy w USA wpływowych ludzi biznesu ani mediów. Nasi bohaterowie Stanów Zjednoczonych to postaci mocno historyczne i choć Amerykanie wiedzą, kim był Kościuszko i Pułaski, nie są w stanie ulokować kraju ich pochodzenia na mapie świata.
Nie szanują nas, bo nie odgrywamy większej roli w życiu innych państw. I dlatego coraz częściej przypisuje się nam bezkarnie hitlerowskie obozy koncentracyjne.
Coraz częściej media europejskie wyżywają się na Polakach, nazywając ich złodziejami, brudasami i pijakami. Nasze władze mają w nosie honor Polaka, co się wyraża w promocji kraju za pomocą bączków w strojach ludowych i dzieł lewackich tfurców przez duże TFU. Jesteśmy dzięki takiej „promocji" narodem nieznanym, a nawet śmiesznym. Do takiego postrzegania nas przyczynia się opluwanie elity polskiej prawicy przez prof. Zbigniewa Brzezińskiego, byłego doradcę byłego prezydenta USA. O dobre imię narodu muszą dbać przywódcy państwa, ale Komorowski, Tusk i ich ludzie chwalą za granicą siebie, a Polonię mają za ciemniaków, którym można wcisnąć każde kłamstwo. I jeszcze na tym zarobić.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Krystyna Grzybowska