„W Sejmie nie powinien wisieć krzyż" – stwierdził ks. Adam Boniecki. Bo krzyż w Sejmie to tylko
„kwestia kulturowa, a nie religijna". „Jeśli komuś przeszkadza krzyż w takim miejscu, to nie powinien on tam wisieć. Nie można nikogo zmuszać, żeby na ten krzyż patrzył".
Ale mnie można zmuszać do oglądania w kioskach wypiętych kuprów, chociaż niezwykle mi to przeszkadza? Patrzę i widzę, to podobno jest ta wolność poglądów, o którą walczyliśmy z komuną.
Może więc łaskawie dałby ksiądz spokój wolności poglądów na temat krzyża w Sejmie, bo 95 proc. obywateli tego kraju identyfikuje się z krzyżem, warto w końcu się przyzwyczaić. Ks. Boniecki propaguje Kościół otwarty, pozwala na wszystko, co katolików obraża, i dopuszcza bluźnierstwo. Czy pochwali czyn „brata szaleńca", który oblał farbą Cudowny Obraz na Jasnej Górze, bo najwyraźniej obraz mu przeszkadzał? Kościół otwarty przygarnia zbłąkane owieczki, dając im pociechę i nadzieję.
Jeżeli będzie aż tak szeroko otwarty, jak chce ks. Boniecki, to niedługo wywieje stamtąd krzyż, wizerunki świętych, a nawet samego Pana Boga.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Teresa Bochwic