W ślad za wycofaniem się USA ze Światowej Organizacji Zdrowia amerykańska administracja zaczyna obalać teorie WHO. Na pierwszy ogień poszła polityka antynikotynowa, którą dotowana przez koncerny farmaceutyczne WHO przez lata wykuwała w kurortach na Fidżi, Mauritiusie, Jamajce, Malediwach. - Nie jesteśmy dogmatyczni. Będziemy rozważać argumenty WHO i FDA - deklaruje w rozmowie z niezalezna.pl wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Amerykańska FDA (Agencja Żywności i Leków), jedna z najważniejszych amerykańskich instytucji, po czterech latach badań uznała, że podgrzewacz tytoniu IQOS stanowi mniej szkodliwą alternatywę dla tradycyjnych papierosów i może się posługiwać mianem "produktu właściwego dla promocji zdrowia publicznego".
„Ministerstwo Zdrowia nie traktuje dogmatycznie ani WHO, ani FDA. Wiemy też, że naukowcy są w tej kwestii podzieleni. Będziemy rozważać argumenty zarówno Światowej Organizacji Zdrowia, jak i amerykańskiej Agencji Żywności Leków”
- powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia.
Choć decyzja amerykańskiej FDA na pierwszy rzut oka wydaje się niepozorna, to w rzeczywistości ma niebagatelne znaczenie międzynarodowe. Oznacza to jawny sprzeciw wobec polityki antynikotynowej WHO. Jednym z jej założeń jest walka nie tylko z tradycyjnymi papierosami, ale także z wyrobami nowatorskimi takimi jak choćby ten uznany przez Waszyngton za zdrowszą alternatywę dla palenia. Tyle że - jak niedawno ujawniliśmy - z polityką WHO wiąże się kilka interesujących zbiegów okoliczności, przemilczanych do tej pory przez Organizację. WHO od lat przyjmuje bowiem sute dotacje od firm farmaceutycznych produkujących tabletki i plastry wspomagające rzucenie palenia. I tak: producenci tych środków przekazali do budżetu Organizacji w ostatnich latach kilkadziesiąt milionów dolarów. Z kolei Organizacja poprzez swoją politykę antynikotynową w przeszłości wpływała na ustawodawstwo Unii Europejskiej.
Współpraca Organizacji z wielkimi koncernami trwa w najlepsze. Kilka dni temu WHO poinformowała na swojej stronie internetowej o przyjęciu ok. 38 tys. plastrów antynikotynowych od jednej z wiodących firm farmaceutycznych.
Co ciekawe, polityka antynikotynowa WHO od lat wykuwa się na konferencjach organizowanych w egzotycznych miejscach.
– pisaliśmy niedawno w artykule „Miliony od Sorosa i Gatesa. W zamian - promocja ideologii LGBT. Tak działa WHO”.
Postawa WHO od dawna budzi zastrzeżenia amerykańskiej administracji. Prezydent Donald Trump półtora miesiąca temu ogłosił wycofanie USA z Organizacji. WHO długo nie szukała nowego protektora - jej strategiczny partnerem właśnie została Chińska Republika Ludowa, o czym pisaliśmy w artykule „WHO przechodzi pod nieformalną jurysdykcję Chin? Demokraci z USA dołączają do krucjaty”.
Tym sposobem drogi WHO i USA definitywnie się rozeszły, a amerykańska administracja przestała przejmować się rekomendacjami Organizacji. I tak, Agencja Żywności i Leków (FDA) - po 4 latach badań - właśnie zezwoliła na informowanie palaczy, że zwalczany przez WHO i koncerny farmaceutyczne system IQOS może powodować mniejsze narażenie na substancje szkodliwe niż tradycyjne papierosy. Dla świata badań naukowych to kopernikański przewrót.
Według FDA badania naukowe wykazały, że przejście z tradycyjnych papierosów na system IQOS znacząco zmniejsza narażenie organizmu na substancje szkodliwe lub potencjalnie szkodliwe. Agencja stwierdziła też, że dostępne dowody naukowe jasno wskazują, że IQOS powinien przynieść korzyść w skali całej populacji.
System IQOS został zakwalifikowany przez FDA jako MRTP (produkt tytoniowy o zmodyfikowanym ryzyku). Podgrzewany tytoń ma być zdaniem FDA mniej szkodliwy niż tradycyjne palenie papierosów i stanowić alternatywę dla konwencjonalnych palaczy.
Pozostaje obecnie pytanie, jaki kurs w tej sytuacji obierze polski rząd. Będzie się stosować do rekomendacji WHO zdominowanej przez Chiny czy raczej pójdzie w ślady Stanów Zjednoczonych?