Koszulka "Nie Bać Tuska" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Fake newsy nie biorą się znikąd

Przede wszystkim należy informacje weryfikować w kilku zaufanych i sprawdzonych źródłach. Trzeba sprawdzać i weryfikować autorytety, na które powołują się autorzy informacji – czy rzeczywiście są to ludzie godni zaufania i znani w środowisku naukowym. Dotyczy to głównie tych, którzy chcą daną informację powielać – mówi Rafał Romanowski, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Rozmowa z ministrem Romanowskim
Rozmowa z ministrem Romanowskim
fot. mat. pras.

*Panie Ministrze, jak się miewa nasza branża rolno-spożywcza?
Sądząc po wstępnych wynikach naszego eksportu rolno-spożywczego za rok 2022, to bardzo dobrze. Wartość tego eksportu wyniosła ponad 47,6 mld euro, co oznacza, że była wyższa o blisko 27 proc. od wyniku sprzed roku.

*Rekord pomimo wojny w Ukrainie?
Tak. Zwróćmy uwagę, że trzy czwarte naszego eksportu rolno-spożywczego trafia na wymagający rynek unijny. Dzięki polskim rolnikom mamy zapewnione bezpieczeństwo żywnościowe. A jak pokazał czas pandemii, nie wszędzie było z tym tak dobrze, jak u nas. Warto to docenić. Walorami naszej żywności są jakość i smak. Warto zwrócić uwagę, że modernizacja polskich zakładów przetwórczych, zwłaszcza mleka i mięsa, miała miejsce na przełomie XX i XXI wieku. W krajach Europy Zachodniej odbyło się to na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku. Dlatego z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że nasze zakłady przetwórcze należą do najnowocześniejszych w Europie. Rolnicy, kosztem wielu wyrzeczeń i przy niższych dopłatach bezpośrednich, zmodernizowali swoje gospodarstwa i dostarczają doskonałej jakości surowiec.
Mamy produkcję mleka na światowym poziomie. Bardzo wysoko ceniona jest też polska wołowina.

*Skoro mamy takie dobre produkty, to skąd brały się jeszcze nie tak dawno zarzuty wobec naszej żywności, choćby ze strony naszych południowych sąsiadów?
Czesi, a właściwie producenci żywności w Czechach, tak naprawdę bronili swojego rynku przed naszą żywnością, którą z kolei preferowali czescy konsumenci. Stąd pojawiały się zarzuty co do jakości polskiej żywności. Wiele z nich to były klasyczne fake newsy.

*Czy to odnosi się również do ostatnich ataków na naszą żywność?
Tak, to było wyraźnie widać w nie tak odległym ataku medialnym na naszą znakomitą żywność. Szerzono fake newsy, że olej przemysłowy był używany do produkcji pasz. W konsekwencji sugerowano, że skutkowało to produkcją skażonej żywności.

*Ależ to są groźne, niebezpieczne informacje kierowane do obiorców!
Oczywiście. Taka informacja była szeroko kolportowana przez liczne media. Jednak już rzetelne informacje oparte o udokumentowane badania nie były tak szeroko rozpowszechniane. Nikogo już nie interesowały merytoryczne argumenty i wyniki badań. Takie fake newsy żyją swoim życiem, ale oddziałują na opinię publiczną. I to jest szczególnie groźne.

*Czy da się z tym walczyć?
W dobie współczesnych mediów i szybkości przepływu informacji jest to niewątpliwie trudne. Mieliśmy nawet specjalną konferencję poświęconą fake newsom w branży rolno-spożywczej. Przeciwdziałanie im to olbrzymia praca do wykonania przez organizacje i producentów, a także przez nas wszystkich. Podkreślam: wszystkich, również w Unii Europejskiej.

*Czyli te ataki nie dotyczą tylko naszej żywności?
Oczywiście. Na globalnym rynku trwa nieustająca walka konkurencyjna. Niestety, mamy też do czynienia z atakami pseudoekologów i obrońców zwierząt. Dzięki naszemu twardemu stanowisku popartemu przez organizacje rolnicze udało się zbudować większość i doprowadzić do wycofania się Komisji Europejskiej m.in. z zakazu promocji mięsa. Takie plany były i obawiam się, że mogą powrócić, bo oprócz oszołomów stoi za nimi potężne lobby.

*Czy na tyle potężne, że może nam grozić zapaść całego europejskiego rolnictwa?
Fake newsy nie biorą się znikąd. Szaleńcze miejscami plany niektórych europosłów, którzy chcą całkowicie zakazać hodowli zwierząt, są bardzo niebezpieczne z wielu względów. Rolnictwo może się rozwijać w sposób zrównoważony, w którym produkcja roślinna jest zharmonizowana z produkcją zwierzęcą. Jedno współgra z drugim. Wyścig w czasie i w zakresie ograniczeń w hodowli zwierząt mogą doprowadzić do zaniku hodowli w Europie i sprowadzaniu mięsa z krajów trzecich, w których takich reżimów hodowli w ogóle nie ma. Czy o to nam chodzi?

*Możemy temu w jakiś sposób przeciwdziałać?
Mam nadzieję, że tak. Rosyjska agresja na Ukrainę i przeciągająca się wojna też zmusza do innego patrzenia na wiele spraw. Przestrzegaliśmy przed Rosją. Dziś wszyscy przyznają nam rację. Trochę za późno. Tak samo było z migrantami. Mam nadzieję, że niektórzy otrzeźwieją i zrozumieją, o co w tym wszystkim chodzi. Musimy mieć w Europie silne rolnictwo i gwarantować naszym konsumentom bezpieczeństwo żywnościowe. Z tego obowiązku nikt nas nie zwolni.

*Wspomniał Pan, że trudno przebić się w mediach z rzetelną informacją w przeciwieństwie do fake newsów. Jak zatem się bronić przed tą dezinformacją?
Przede wszystkim należy informacje weryfikować w kilku zaufanych i sprawdzonych źródłach. Trzeba sprawdzać i weryfikować autorytety, na które powołują się autorzy informacji – czy rzeczywiście są to ludzie godni zaufania i znani w środowisku naukowym. Dotyczy to głównie tych, którzy chcą daną informację powielać. Dziennikarz ma taki obowiązek i musi to robić, aby był wiarygodny. Nie może powielać informacji, zwłaszcza tych sensacyjnych, bez dokładnego sprawdzenia.

*A co może zrobić zwykły konsument?
Również powinien weryfikować źródła informacji. W dobie internetu dość szybko można sprawdzić wiele danych. Trzeba tylko tego chcieć.
Ponadto mamy systemy unijne, które chronią specjalne, tradycyjne produkty w poszczególnych krajach. Mamy też siedem systemów krajowych. Są to często systemy branżowe. Na wyróżnienie z pewnością zasługuje oznaczenie „Produkt polski”. Od 2017 roku obowiązują przepisy, które dają producentom możliwość wyróżniania na rynku produktów wyprodukowanych w Polsce z polskich surowców, poprzez oznakowanie ich informacją „Produkt polski” bądź znakiem zawierającym taką informację. Te wyroby muszą być wyprodukowane z surowców wytworzonych na terenie Polski. W produktach przetworzonych dopuszcza się użycie importowanych składników (np. przypraw, bakalii) w ilości do 25 proc. masy tych produktów, ale pod warunkiem, że składniki takie nie są wytwarzane w kraju.
Za wszystkimi tymi oznaczeniami kryją się konkretne przepisy gwarantujące konsumentom określoną jakość i smak produktu. Jest to rzetelna wiedza i ona chroni przed fake newsami.

*Czy te oznaczenia i systemy rzeczywiście pomagają producentom i konsumentom?
W moim przekonaniu zdecydowanie tak. Stałość jakości i smaku jest niezwykle ważna dla konsumentów. Dla producentów zaś to stabilna grupa odbiorców i element wyróżnienia w całej masie produktów.
Chcę też zwrócić uwagę na oznaczenie „Produkt polski”. Widać wyraźnie zmianę postaw kupujących. Po czasach zachwytu nad produktami z zagranicy widać wyraźnie rosnący patriotyzm konsumencki. Prowadzona kampania informacyjna, ale także późniejsze doświadczenia związane z ograniczeniami z powodu pandemii COVID-19 oraz sytuacja spowodowana napaścią Rosji na Ukrainę, zdecydowanie wzmogły te postawy. Dziś bardzo cenimy swoje produkty i coraz częściej właśnie je wybieramy.
Znajomość tych systemów pozwala też uniknąć lepiej orientować się w natłoku różnych informacji, w tym także w oddzieleniu fake newsów od rzetelnych przekazów.

Artykuł powstał we współpracy z MRiRW

 

 



Źródło: Niezalezna.pl

 

gb