- Z punktu widzenia sytuacji gospodarczej i demograficznej jesteśmy skazywani na przyjmowanie migrantów. To stało się szybciej, niż nam się wydawało – powiedział „Dziennikowi Gazecie Prawnej” wiceminister inwestycji i rozwoju Paweł Chorąży.
Chorąży, na uwagę dziennikarza, że rząd pracuje nad nową polityką migracyjną i zgodnie z zapowiedzią ma ona chronić polski rynek pracy, odpowiedział, że jest to ogromne wyzwanie, bo wszędzie kwestia migracji oraz mniej lub bardziej rzeczywistej konkurencji na rynku pracy ze strony migrantów budzi duże emocje. "Z punktu widzenia sytuacji gospodarczej i demograficznej jesteśmy skazywani na przyjmowanie osób migrujących. To stało się szybciej, niż nam wszystkim się wydawało. Kilka lat temu myśleliśmy o tym jako o dalekiej perspektywie" - zaznaczył.
Wiceminister inwestycji i rozwoju podkreślił, że ważną kwestią będzie asymilacja i integracja osób migrujących do Polski.
"Obecne rozwiązania nie są optymalne, nie dają osobom przyjeżdżającym do Polski stabilizacji, pewności i jasnej perspektywy co do kontynuacji pobytu"
- dodał.
Na spostrzeżenie dziennikarza, że obecnie procedura ubiegania się o pozwolenie trwa długo, zwłaszcza że wniosków jest coraz więcej, Chorąży odpowiedział, iż lada moment resort rodziny i pracy zaprezentuje pakiet rozwiązań. Dodał, że celem nie będzie "zwiększenie zatrudnienia do obsługi procedur, które są bezproduktywne".
Zapytany o to, czy nie ma obaw, że najlepiej wykwalifikowani Ukraińcy zaczną odpływać za granicę, odparł, że takie obawy są, ale pierwsze doświadczenia po otwarciu krajów UE dla Ukraińców pokazują, że nie ma to charakteru masowego. "Naszym dużym atutem jest bliskość kulturowa, językowa i łatwość asymilacyjna. Ważne, jest też to, że Polska jest krajem perspektywicznym, który otwiera możliwości" - zaznaczył.
"Jeżeli w sposób szybki i zdecydowany nie zmienią się trendy demograficzne, to jesteśmy skazani na migrację chociażby po to, by utrzymywać nasze tempo rozwoju gospodarczego"
- odpowiedział Chorąży na pytanie, ilu jeszcze pracowników z zagranicy może przyciągnąć nasz rynek.
Na uwagę dziennikarza, że otwieranie się na migrantów jest bardzo niepopularne wśród wyborców PiS, odpowiedział, że cała kwestii migracji była sprowadzana do proponowanego przez Komisję Europejską mechanizmu relokacyjnego i według tego była zbudowana kampania w 2015 r. Jednak, jak podkreślił Chorąży, "mechanizm relokacji nie był do końca dobrze przemyślany" i teraz "w zasadzie następuje jego rychły koniec".
Zaznaczył, że otwarcie się na kraje, które są nam bliskie kulturowe, jest strategią dobrą. "Chodzi o długotrwałe, mocne postawy wzrostu gospodarczego w Polsce, a tego (...) nie da się przy istniejącym potencjale ludzkim zrobić w sposób odpowiedzialny" - podkreślił. Dodał jednak, że ważne jest uwzględnienie w działaniach rządu, że może to budzić lęk i obawy w kontekście pochodzenia migrantów, bezpieczeństwa i kwestii kulturowych.