Koszulka "Nie Bać Tuska" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Uniwersalny bohater – test Hyundaia Santa Fe

Przez ostatni tydzień miałem okazję intensywnie testować na drogach i bezdrożach Europy Hyundaia Santa Fe z hybrydą Plug-In w najwyższej wersji wyposażeniowej Platinium. Rzadko zdarza się tak uniwersalne i wygodne auto. Niestety, tak komfortowe jak i bardzo drogie, ale może warto?

Mocarna sylwetka o mięsistych nadkolach budzi zaufanie i obiecuje dużo miejsca w środku. Rzeczywiście tak jest – żaden z pięciu dorosłych pasażerów nie będzie narzekał na niewygodę w tym niemal pięciometrowym samochodzie. Ogromne fotele, pełne wyposażenie, łącznie z wielostrefową klimatyzacją, dokładną nawigacją i aktywnym tempomatem. Do tego indukcyjna ładowarka telefonu, nieortodoksyjnie umieszczona w schowku między fotelami, gdzie wciska a nie układa się telefon. Między fotelami umieszczono również pokrętło do zmiany trybów jazdy. Od najbardziej oszczędnego trybu eko, przez dynamiczny (ale bez przesady – maksymalna prędkość to 187 kilometrów na godzinę) sport, poprzez tryby terenowe na różne nawierzchnię. Możliwości jest mnóstwo.

Na asfalcie Hyundaiem tym jeździ się bardzo dobrze. Samochód znakomicie trzyma się szosy, płynnie wchodzi w zakręty i jest bardzo elastyczny, nawet w trybie eko. W tym trybie jest również najbardziej oszczędny – oczywiście o spalaniu 1,6 litra na sto, o którym mówi producent, możemy sobie pomarzyć, ale między 5 a 6 litrów na sto w przypadku przeszło dwutonowego potwora, to i tak bajka.

Pojazd automatycznie dobiera sobie, kiedy jedzie na benzynie, a kiedy na baterii, utrzymując zawsze odpowiedni zapas energii elektrycznej. Przy naładowanej na full baterii możemy również przejechać kilkadziesiąt kilometrów zeroemisyjnie, zużywając tylko energię elektryczną.

Podczas naszego testu zauważyłem dwie wady tego samochodu. Po pierwsze, zbiornik paliwa ma zaledwie 47 litrów objętości – mimo hybrydy to za mało, aby podczas dalekiej podróży uniknąć wielokrotnych wizyt na stacji. Po drugie, aktywny tempomat, w sumie bardzo użyteczne urządzenie, które utrzymuje zarówno zadaną prędkość jak i zadaną odległość od poprzedzającego pojazdu i czyta znaki drogowe, czasami czytając je nie zauważa np. że dane ograniczenie prędkości odnosi się tylko do ciężarówek, albo obowiązuje tylko we mgle i nagle zmniejsza prędkość. To może być zaskakujące. Trzecią wadą, która zapewne nie jest wadą tylko signum temporis, jest cena. Za to uniwersalne, wygodne i oszczędne w sumie auto producent chce przeszło ćwierć miliona złotych. Sporo, ale taniej zapewne nie będzie.

DANE TECHNICZNE:

Silnik 1598 ccm

Moc 132 kW/180 KM 5500 obr/min

Łączna moc układu hybrydowego 195 kW/265 KM/1500-4500

Pojemność baterii 13,8 kWh

Zasięg na elektrycznym ok. 50 km

Przyspieszenie 0-100 km/h 8,8 s. 

Maks. moment obrotowy/obr 265/1500-4500 obr/min

Prędkość max. 187 km/h

Zużycie paliwa (średnio we wszystkich fazach – dane producenta) 1,6 l/100 km

Masa własna/ Dopuszczalna masa 2040/2650 kg

Wymiary (dł./szer./wys.) 4785 mm/1900/1710

Pojemność bagażnika 831 litrów

Prześwit 179 mm

Cena od (1.6 Turbo 230 KM HEV Smart) 176 2900 zł

Samochód testowy, wersja PHEV Platinum 257 900 zł

Wyposażenie m.in. 7 poduszek, klima aut. trzystrefowa, ABS, ESC, czujniki parkowania z przodu i tyłu i kamera cofania, kamera 360 stopni, asystent parkowania, system multimedialny z nawigacją, felgi aluminiowe, czujniki świateł i zmierzchu, tryby jazdy łącznie z terenowym, światła LED projekcyjne

 



Źródło: niezalezna.pl

#moto #test #technologie #innowacje

Igor Szczęsnowicz