Eksploatacja terenów naturalnych, zmiany klimatyczne, zanieczyszczenia wody, gleby i powietrza oraz rozprzestrzenianie gatunków inwazyjnych to, jak wynika z raportu Międzyrządowej Platformy ds. Różnorodności Biologicznej i Funkcji Ekosystemu (IPBES), główne przyczyny degradacji ekosystemów i utraty bioróżnorodności. Istotną rolę w przeciwdziałaniu katastrofie ekologicznej odgrywa zastępowanie rolnictwa konwencjonalnego, intensywnego rolnictwem ekologicznym, zrównoważonym, które sprzyja zachowaniu bioróżnorodności.
Polska od dawna wykorzystuje instrumenty polityki rolnej, aby wspierać różnorodność genetyczną, gatunkową i ekosystemową oraz zachęcać producentów rolnych do przestawiania się na rolnictwo ekologiczne.
Jednak „stabilnym kryzysem” nazwał na początku br. sytuację na rynku polskiej ekożywności doradca Ministra Rolnictwa Karol Krajewski. Podkreślał wówczas, że rynek ten zwiększa się przede wszystkim poprzez import, a choć wartość rodzimej ekoprodukcji rośnie, to duża jej część wywożona jest w postaci surowca m.in. do Francji i Niemiec i dopiero stamtąd wraca do polskiego konsumenta już jako gotowy produkt.
Za największe bariery w produkcji ekożywności w Polsce powszechnie uznaje się m.in. niewystarczającą promocję, brak realnego wsparcia państwa (w tym zbyt często zmieniające się przepisy) oraz brak profesjonalnego doradztwa zawodowego, technologicznego i brak tak zwanych „zielonych zamówień publicznych”, czyli pozyskiwania przez instytucje publiczne towarów i usług o jak najmniejszym oddziaływaniu na środowisko.
Obecny rząd chce to zmienić. Przed niespełna rokiem premier Mateusz Morawiecki i minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski przedstawili założenia „Planu dla wsi”, którego istotną częścią stało się rolnictwo ekologiczne. Ardanowski zapowiedział wówczas m.in. środki na promocję polskiej żywności na świecie, a także powołanie radców rolnych przy polskich ambasadach, których zadaniem będzie ułatwianie sprzedaży produktów rolno-spożywczych przez polskie firmy.
Ważne jest to, byśmy kupowali polskie produkty, żeby patriotyzm gospodarczy wytyczał naszą drogę do silniejszej Polski
– przekonywał premier Morawiecki.
Karol Krajewski, doradca Ministra Rolnictwa, 11 czerwca br. na ECO FOOD 360 Kongresie Rolnictwa i Żywności Ekologicznej poinformował, że obecnie „Plan dla wsi” będzie odnawiany i zostanie w nim wzmocniony obszar dotyczący rozwoju produkcji ekologicznej. Są konkrety: Ministerstwo Rolnictwa ma w planach wprowadzenie od jesieni 2019 roku do wybranych szkół i przedszkoli żywności ekologicznej jako części stołówkowego menu.
Polskie rolnictwo ekologiczne chce promować również m.in. francuska sieć Carrefour. Wspólnie z naszym Ministerstwem Rolnictwa opracowano program, który pozwoli rolnikom na bezpośrednią sprzedać swojej produkcji w najbliższym sklepie Carrefour. Program na razie adresowany jest do producentów czerwonych owoców na Mazowszu, docelowo ma zostać rozszerzony.
Polscy producenci ekożywności nie chcą oddawać pola zachodniej konkurencji. Coraz skuteczniej konkurują z dużymi koncernami jakością produktów oraz ceną. A jest się o co bić, bo wartość rynku produktów ekologicznych w Polsce już w ubiegłym roku przekroczyła 1 mld zł. Według ekspertów ten rynek będzie rósł jeszcze przynajmniej przez najbliższe 10 lat, a optymistyczne prognozy mówią nawet o wzroście na poziomie 20 proc. rok do roku.
Z badań wynika również, że świadomość ekologiczna konsumentów systematycznie rośnie, a część z nas jest w stanie zapłacić więcej za poczucie, że je zdrowiej. Jak podaje agencja badawcza IMAS International, 44 proc. Polaków prawidłowo rozpoznaje zielony listek z 12 gwiazdkami, będący unijnym logo żywności ekologicznej.
A co mówią przepisy? Producent może nazwać swoją żywność „eko”, gdy w co najmniej 95 proc. wyprodukuje ją tzw. metodami ekologicznymi. Oznacza to m.in. stosowanie płodozmianu, czyli rotacyjną zmianę upraw, żeby chronić glebę przed wyjałowieniem. Nawozy muszą być naturalne, zwierząt na ekofarmach nie wolno karmić paszami przemysłowymi, podawać im antybiotyków ani hormonów - podkreśla Polska Izba Żywności Ekologicznej (PIŻE).
Część polskich przedsiębiorstw stara się mierzyć jeszcze wyżej. Farma Świętokrzyska jako jedno z niewielu polskich gospodarstw ekologicznych może poszczycić się dodatkowo m.in. certyfikatem Global G.A.P. – globalnie akceptowanym certyfikatem dobrej praktyki rolniczej, zapewniającym bezpieczeństwo produkcji żywności i środowiska. W Farmie działa również system bezpieczeństwa żywności oparty na zasadach ISO 22000, spinający proceduralnie wszystkie etapy „od pola do talerza”.
- Bez Global G.A.P. nie da się sprzedawać do sieci handlowych – podkreślał na czerwcowym kongresie prezes Farmy Świętokrzyskiej Łukasz Gębka. Przekonywał, że rolnictwo ekologiczne to rolnictwo przyszłości.
Staramy się na przykład wprowadzać takie rozwiązania, które pozwalają nam w gruncie bez osłony uzyskiwać plon nawet trzy razy w roku
– mówi Gębka. Jego firma przed kilku laty zainwestowała w ekologiczną przetwórnię, co stało się przełomem w jej działalności. Dziś Farma Świętokrzyska zatrudnia ponad 160 osób, a uprawy prowadzi na łącznej powierzchni 348 ha.
Resort rolnictwa przyznaje, że wyzwaniem dla rolnictwa ekologicznego będzie rok 2021, bo zacznie wówczas obowiązywać unijne rozporządzenie w sprawie produkcji ekologicznej i znakowania produktów ekologicznych. Najważniejsze zmiany to certyfikacja grupowa dla małych producentów, wydłużenie ważności kontroli do 24 miesięcy oraz wprowadzenie wymogów stosowania minimalnych środków zapobiegających zanieczyszczeniom upraw ekologicznych.
Dla płynnego wdrożenia nowych przepisów przewidziano stosowanie okresów przejściowych nawet do 20 lat. Rząd chce wesprzeć polskich rolników m.in. szkoląc ich o nowym prawie. Szkoleni mają być też pracownicy ośrodków doradztwa i jednostek certyfikujących. Wszystko po to, aby zwiększyć ekologiczną produkcję rolną w naszym kraju z korzyścią dla konsumentów, producentów i środowiska naturalnego.