Przemysł w Polsce ledwo zipie. Przyczyną najwyższe w Europie ceny prądu
Przedstawiciele przemysłu stoją przed nie lada wyzwaniem: polski biznes przestaje być konkurencyjny w porównaniu z przemysłem w innych krajach Europy. U podstaw takiego stanu rzeczy legły między innymi zawrotne ceny energii elektrycznej w hurcie. Polscy przemysłowcy zwrócili się do premiera z prośbą o interwencję. Eksperci przestrzegają zaś przed katastrofą gospodarczą.
Jak wynika z danych Polityki Insight, średnia hurtowa cena w Polsce za MWh wyniosła 90 euro po siedmiu miesiącach 2024 roku. Drożej jest jedynie w Irlandii i we Włoszech, gdzie za MWh w hurcie należało zapłacić analogicznie 98,68 euro i 95-98 euro. Najtańszy prąd dla przemysłu oferują natomiast Norwegia i Szwecja. W obu tych państwach hurtowa cena za MWh nie przekracza 40 euro.
Polska cierpi przez brak elektrowni atomowej
Opóźnienia w budowie elektrowni atomowej w Polsce mszczą się na przemyśle. To, co charakteryzuje miks energetyczny Szwecji i Norwegii, to spory udział w nim energii elektrycznej, pochodzący z elektrowni wodnych.
Podobnie jest w Hiszpanii, gdzie dominuje atom i odnawialne źródła energii, które odpowiadają za 70 proc. miksu energetycznego tego kraju. Z kolei we Francji, gdzie jedną megawatogodzinę można było kupić w lipcu średnio za 47 euro, niska cena to efekt powrotu z postojów remontowych wielu reaktorów jądrowych, które zapewniają Francji pozycję czołowego eksportera energii w Europie
– wyjaśnia Robert Tomaszewski, szef działu energetycznego Polityki Insight. Nadmienia, że z kolei wysokie ceny prądu we Włoszech to efekt tego, że tam system energetyczny w 45 proc. bazuje na paliwie gazowym.
W Polsce dominującym źródłem energii elektrycznej nadal jest węgiel. Jego wykorzystanie wiąże się również z wysoką emisyjnością, która znajduje się na celowniku urzędników Unii Europejskiej.
Nasz miks energetyczny w dalszym ciągu opiera się głównie na węglu i niewiele wskazuje na to, aby miało się to szybko zmienić. To oznacza, że ceny energii będą dalej rosły
– wieści Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej (KIG).
Zawrotne ceny prądu w Polsce wyganiają przedsiębiorców
Polityka Insight podaje, że w lipcu 2024 hurtowe ceny energii elektrycznej wyniosły w Polsce aż 109 euro za MWh. Choć cena ta jest niezwykle wysoka, i tak przemysłowcy zapłacili w tym roku za prąd mniej o 6 procent niż w analogicznym okresie w roku ubiegłym. Jeszcze gorzej było w roku 2022, kiedy to 1 MWh kosztowała średnio 166 euro. Była to szokująca podwyżka w porównaniu z poziomem z 2021 r., gdy średnia cena 1 MWh w Polsce wynosiła 87 euro.
W rezultacie rok 2024 przyniósł szereg informacji o tym, że duże firmy i zakłady produkcyjne zdecydowały się porzucić Polskę i przenieść swoją produkcję do krajów, gdzie ta stanie się bardziej opłacalna.
Wśród firm, które zdecydowały się na taki ruch, są m. in. Schwarte Group, Michelin, Levi Strauss czy koncern motoryzacyjny Stellantis.
Problemy polskiego przemysłu narastają. Polscy przedsiębiorcy konkurują z zagranicznymi firmami, które mają dostęp do znacznie tańszej energii. W dodatku mamy coraz mniej czasu na zmianę tej sytuacji
– przyznaje Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii.
Cierpią zwalniani pracownicy, cierpią konsumenci
Ta sytuacja odbija się w dużej mierze nie tylko na kieszeniach konsumentów, którzy zmuszeni są płacić więcej za produkowane dobra, ale i na pracownikach zamykanych fabryk. Upadek przemysłu w Polsce oznacza bowiem zwolnienia grupowe.
W lipcu 2024 Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu (FOEEiG), organizacja zrzeszająca w swoich szeregach największych przemysłowych odbiorców paliw i energii w Polsce, zwróciło się z prośbą o interwencję w sprawie tak wysokich cen energii do premiera Donalda Tuska.
Ten list był swego rodzaju wyrazem desperacji. Chcieliśmy zainteresować premiera sytuacją przemysłu, która staje się coraz bardziej poważna i rzutuje na całą gospodarkę, która pogrąża się w recesji
– wskazuje Kaliś.
Ekspert przypomniał również, że już wkrótce Unia Europejska przestanie wydawać darmowe uprawnienia do emisji CO2 w ramach systemu ETS. Polska, jako największy emitent dwutlenku węgla w Europie, będzie musiała liczyć się z dodatkowymi kosztami.
Piotr Sroczyński, główny ekonomista KIG, nie ma wątpliwości, że perspektywy polskiego biznesu są niewesołe.
Można więc powiedzieć, że znajdujemy się na szybkiej drodze do katastrofy. W dodatku Polska na tle Europy w kwestiach energetycznych nadal jest w tyle. Od wielu lat mówi się w Polsce o budowie atomu, ale niewiele zrobiono w tej kwestii. Zarówno poprzedni rząd, jak i obecny, mam wrażenie, nie mają na to pomysłu
– podsumował dodając, że już wkrótce banki przestaną finansować inwestycje, które nie będą spełniać unijnych norm dotyczących emisyjności, a i sprzedaż produktów wytworzonych wedle starych, wysokoemisyjnych standardów napotka liczne ograniczenia sprzedaży na terenie UE.