Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

„Nie” dla monopolu na rynku aptek

Z Cezarym Kaźmierczakiem, prezesem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) rozmawia Maciej Pawlak

Michal Jarmoluk/pixabay.com/service/license/license/

Z jakimi problemami mierzą się firmy członkowskie ZPP, działające w modelu franczyzowym, na rynku aptecznym?

Cały rynek apteczny mierzy się z jednym problemem - nadmiernego uprzywilejowania za pomocą regulacji prawnych - jednej głównej i dwóm mniejszych, hurtowych sieci.

Co na to wskazuje?

Wszystkie obowiązujące rozwiązania, regulujące funkcjonowanie rynku aptecznego, de facto faworyzują jeden podmiot (plus dwa mniejsze), który skupił w swojej sieci 3100 aptek, od niego zależnych, mając ok. 30% całego rynku. Taka sytuacja zaczyna zagrażać bezpieczeństwu obrotu lekowego w Polsce, a ponadto utratą przez odpowiednie organy kontroli nad obrotem lekami. Wszystko to z powodu ustawy z 2017 r. , zwanej „Apteka dla aptekarza”. To właśnie jej regulacje wpłynęły na to, że w naszym kraju dominuje na rynku hurtowni aptecznych wspomniana jedna duża i dwie nieco mniejsze hurtownie. Przy czym liczba aptek w programach partnerskich tej największej hurtowni wzrasta o ok. 46% rok do roku.

Jak faktycznie wygląda sytuacja na rynku aptek w Polsce?

Spójrzmy na konkretne liczby. W naszym kraju funkcjonuje pięć zagranicznych sieci aptecznych. Mają one 6,7% całego rynku aptek. Natomiast większość działających sieci, głównie franczyzowych, skupiają polskie, rodzinne apteki. Z tego 214 sieci skupia po 5-9 aptek, a kolejne 93 - po 10-19. To jest całkowicie polski kapitał - małe rodzinne firmy. Ten rynek powinien być rozwijany w takim modelu. A jednocześnie polskie władze nie powinny dopuszczać do istnienia jakiegokolwiek monopolu na rynku. Tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że w wyniku tegorocznej nowelizacji wspomnianej ustawy, inspektorat farmaceutyczny (główny - GIF - i jego wojewódzkie odpowiedniki: WIF) zyskał dodatkowe uprawnienia.

A dokładnie?

Przede wszystkim do nadzorowania nie tylko przestrzegania wymogów jakościowych w prowadzeniu aptek (to akurat nie budzi kontrowersji), ale również do decydowania o własności na rynku aptek. A więc do interpretowania i wydawania decyzji w zakresie zezwoleń na prowadzenie aptek oraz cofania tych zezwoleń. Dodajmy, że we wszystkich innych branżach zagadnienia związane z koncentracją i konkurencją rynku są regulowane przez UOKiK. Głównym lobbystą rozwiązań przyjętych we wspomnianej ustawie, korzystnych zwłaszcza dla jednej, największej hurtowni, jest Naczelna Izba Aptekarska. Organizacja ta obsadza w praktyce swoimi ludźmi inspektoraty farmaceutyczne, poprzez udzielanie im rekomendacji. Doprowadziło to do poważnego konfliktu interesów. 

Jak taki konflikt interesów można wytłumaczyć? Jakie są konsekwencje takiego stanu rzeczy dla farmaceutów?

Rodzi to swoisty dualizm prawny. Sami farmaceuci, a także takie organizacje przedsiębiorców, jak nasza, domagają się, by UOKiK wydał wytyczne w sprawie owych nowych kompetencji GIF. Mam nadzieję, że premier Morawiecki to rozstrzygnie: zarówno na poziomie konfliktu interesów, występującego w GIF i WIF-ach, jak również poprzez wskazanie, że decyzje dotyczące zakładania aptek i ich własności powinny podlegać kompetencji UOKiK. Farmaceuci należący do ZPP domagają się w tej sprawie także dokonania przez władze rewizji obowiązującej ustawy pod kątem skutków jakie faktycznie generuje dla aptekarzy. Tym bardziej, że jej rozwiązania faworyzują jedną z grup funkcjonujących na tym rynku, tj. największą hurtownię. Przepisy znowelizowanej w kwietniu ustawy mogą w rezultacie doprowadzić do sytuacji, która zaistniała już w Estonii. A więc, gdy owe dominujące sieci hurtowni dość szybko osiągną jeszcze większe udziały w rynku, tak, że będą tym rynkiem de facto rządzić. Tak wielki, ponad 30-proc. udział w rynku hurtowym samej tylko jednej firmy w obrocie farmaceutycznym jest wyjątkowo groźny z punktu widzenia bezpieczeństwa lekowego. Na tym rynku powinna panować konkurencja, jednakże bez wyraźnej dominacji jednego, czy trzech podmiotów.

Jakie jeszcze zagrożenia wynikają z obecnego brzmienia ustawy „Apteka dla aptekarza”?

Dla społeczeństwa grozi to podwyżkami cen na leki. Tak się bowiem zachowują monopoliści. Niezależnie od branży każdy monopolista dąży do maksymalnego zwiększania osiąganej marży, przy jednoczesnym obniżaniu poziomu świadczonej usługi. Być może też, owe dominujące na rynku hurtownie, w którymś momencie po prostu odmówią sprzedaży leków refundowanych, a więc z cenami regulowanymi przez państwo, tak, jak w Estonii. Takie jest w każdym razie realne zagrożenie. Ponadto równie realna jest odsprzedaż trzech największych hurtowni w ręce zagranicznych funduszy inwestycyjnych, bądź innych podmiotów międzynarodowych. Wobec tego rząd oraz UOKiK powinny się przyjrzeć istniejącemu aptecznemu rynkowi hurtowemu. A w konsekwencji zastosować odpowiednie działania o charakterze antymonopolowym. 

Czy na rynku aptecznym jest jeszcze w obecnej sytuacji miejsce dla początkujących aptekarzy?

Dobrym dla nich sposobem może okazać się działalność na zasadzie franczyzy. W jej ramach wykorzystują dostarczany przez franczyzodawcę know-how do praktycznego prowadzenia działalności biznesowej, tak, jak dzieje się to na całym świecie. Tymczasem hurtownie apteczne w Polsce nie chcą - w swojej pazerności - dopuścić młodych farmaceutów do uprawiania przez nich zawodu, bo uważają, że prowadzenie apteki na zasadzie franczyzy to samo zło. wobec tego rząd powinien ocenić, kto na obowiązującej ustawie zyskał. Okazuje się bowiem, że, jak potwierdzają to choćby statystyki GUS, liczba aptek spada corocznie - od 2017 r., tj. od wprowadzenia w życie wspomnianej ustawy, do końca maja br. zmniejszyła się łącznie o 12%. A dodatkowo, gdy dalej będzie ograniczana konkurencja, może dojść do podwyżek cen za leki, a więc także do ograniczenia ich dostępności. 

Jaki powinien obowiązywać model działalności na rynku aptek w Polsce?

W porozumieniu z branżą, w tym z Naczelną Izbą Aptekarską, należy stworzyć jednoznaczne przepisy antymonopolowe, które uniemożliwią zarówno wielkim korporacjom, jak i sieciom franczyzowym, czy pojedynczym podmiotom opanowanie większej części rynku. Sami, jako ZPP, spotykaliśmy się w tej sprawie kilkakrotnie z premierem. Wiemy, że jego życzeniem jest dogadanie się głównych stron rynku aptecznego na zasadzie wypracowania reguł akceptowalnych dla jego uczestników. Nowa szefowa GIF, Ewa Krajewska, wolę takiego dialogu deklarowała. Powinno więc dojść do jakiegoś porozumienia akceptowanego przez wszystkie główne podmioty na rynku.

 



Źródło: niezalezna.pl

#gospodarka

Maciej Pawlak