Rok 2020 praktycznie w każdej branży, w tym ubezpieczeniowej, upłynął pod znakiem COVID-19. Epidemia spowodowała m.in. wzrost popytu na ubezpieczenia medyczne i na życie.
Czy ten trend utrzyma się także w roku 2021? Jak pandemia wpłynie na sektor w perspektywie długo- i średnioterminowej? – zastanawiali się uczestnicy debaty „Perspektywy dla branży ubezpieczeń w 2021 roku – szanse i zagrożenia” podczas ostatniej edycji Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
– W odniesieniu do ubezpieczeń na życie – w przeciwieństwie do ubezpieczeń majątkowych – okres pandemii był trudny
– zauważył Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU). – Z naszych badań wynika, że największe obawy Polaków w ostatnich czasach związane są ze śmiercią i chorobą osób bliskich. Z kolei 60 proc. ubezpieczeń majątkowych dotyczy OC i AC. Jednak w tym przypadku pandemia spowodowała spadek przypisu składki, spadła bowiem wówczas sprzedaż nowych samochodów i nowych ubezpieczeń tego typu.
– Mamy za sobą rok pełen wielkich wyzwań, nie tylko dla PZU, ale wszystkich instytucji ubezpieczeniowych i finansowych. Bardzo ważne jest to, że pomimo pandemii i jej następstw, w tym pogorszenie się kondycji części domowych budżetów, Polacy generalnie nie rezygnowali z ochrony ubezpieczeniowej. Wynika to z raportów PIU. Szybciej też niż można było początkowo sądzić, sytuacja zaczęła się normować. Potwierdzają to wyniki Grupy PZU za pierwsze półrocze tego roku, gdy osiągnęliśmy 1,7 mld zł zysku, to najwyższy wynik od sześciu lat. Jako PZU na pewno sprostaliśmy pandemicznym przeciwnościom
– mówiła Małgorzata Sadurska, członek zarządu PZU. Jak zauważyła, wiele jednak jeszcze pozostaje do zrobienia, zwłaszcza w zakresie budowania wśród Polaków świadomości potrzeby dbania o bezpieczeństwo swojego majątku, rodziny. Polski rynek ubezpieczeń jest dopiero na 14. miejscu w Europie pod względem wielkości zebranych składek. Nawet licząca niespełna 5,4 mln mieszkańców, a więc 7 razy mniej niż my, Norwegia wyprzedza nasz kraj.
Członek zarządu PZU wskazywała, że dużą szansą rozwoju dla rynku jest sprzedaż polis w innych kanałach niż ubezpieczeniowe. Na przykład w bankach.
– Dzięki rozwijaniu współpracy w Grupie PZU, którą poza nami tworzą banki Pekao i Alior, jesteśmy w stanie oferować w bankowej sieci dystrybucji wiele wspólnych, łączonych usług, a także samodzielne produkty ubezpieczeniowe. Dziś już co piąty klient Pekao i Aliora zaciągający pożyczkę gotówkową lub kredyt posiada ubezpieczenie PZU. Tylko w pierwszym półroczu tego roku współpraca z tymi bankami przyniosła nam niemal 700 mln zł składki ubezpieczeniowej, czyli ponad dwukrotnie więcej rok do roku. Wierzę w rozwój bancassurance
– mówiła Sadurska.