Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Były szef policji ekspertem TVN. Co robił, gdy bito uczestników Marszu Niepodległości?

Śmierć Igora Stachowiaka na komisariacie policji odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Dzisiaj komendant dolnośląskiej policji, jego zastępca ds.

youtube.com/printscreen
Śmierć Igora Stachowiaka na komisariacie policji odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Dzisiaj komendant dolnośląskiej policji, jego zastępca ds. prewencji i komendant miejski zostali odwołani ze stanowisk. Odwołany został także funkcjonariusz, który był komendantem miejskim we Wrocławiu rok temu.

Sprawę Igora nagłośniła stacja TVN, emitując reportaż, w którym m.in. pokazano zapis z kamery. Policjanci mieli użyć wobec zatrzymanego mężczyzny paralizatora Reporterzy tej stacji postanowili poprosić o komentarz w sprawie byłego komendanta głównego policji generał Marka Działoszyńskiego.

Przypomnijmy zatem, że to właśnie za kadencji gen. Działoszyńskiego (od 10 stycznia 2012 do 11 lutego 2015) podczas Marszów Niepodległości, szczególnie w latach 2012 i 2014, policja prowadziła celowe prowokacje wobec demonstrantów. Po zakończeniu Marszów przeprowadzano łapanki, a na zatrzymanych wymuszano przyznanie się do winy, wmawiając, że odmowa skutkować będzie nieuchronnym więzieniem.

ZOBACZ POLICYJNĄ PROWOKACJĘ W 2012 ROKU:


Warto przypomnieć w tym kontekście przypadek dwudziestolatka ze Śląska, który mimo szykan ze strony policji odmówił przyznania się do winy, tj. do udziału w zbiegowisku. Reakcją policjantów było pobicie młodego człowieka w celi. Mimo braku dowodów winy i innych ustawowych przesłanek został wobec niego zastosowany przez sąd areszt, w którym spędził miesiąc. Chłopak był tak przestraszony, że o fakcie bicia go przez funkcjonariuszy nie powiedział nawet adwokatowi z Zespołu Prawnego Marszu podczas odwiedzin w areszcie.

W 2014 r. w Łodzi, we Wrocławiu, na Podkarpaciu i Mazowszu policjanci przeszukiwali mieszkania członków ugrupowań narodowych, kibiców oraz niezrzeszonych w żadnych organizacjach, którzy planowali udział w Marszu Niepodległości.

Uczniowie wyciągani są z lekcji, pracownicy z zakładów pracy, młodociani działacze przeszukiwani są w swoich domach na oczach rodziców. Apelujemy do policji i prokuratury o zaprzestanie nękania uczestników Marszu Niepodległości!

– mówił wtedy Marcin Iwanowski z zespołu prawnego Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

Najgłośniejsza sprawą było brutalne pobicie Daniela Kloca, uczestnika Marszu Niepodległości w 2011 r. Wtedy generał Działoszyński był jeszcze komendantem wojewódzkim policji w Łodzi. Ale zdarzenie, które zarejestrowały kamery, obrazowało stan, w jakim znajdowała się policja za rządów Platformy Obywatelskiej. Karol C., mundurowy, który brutalnie pobił Daniela, przyznał się do winy nieuzasadnionego i bezprawnego użycia siły.

ZOBACZ WIDEO: To jego kopał w twarz policjant sadysta!
CZYTAJ WIECEJ: Policjant-sadysta nie będzie bezkarny. Więzienie w zawieszeniu i wyrzucenie z policji

Gen. Działoszyński po tych doświadczeniach, dzisiaj nie ma wątpliwości jak policjanci powinni się zachowywać i na antenie TVN mówi:

 Gdyby do mnie takie materiały trafiły, gdybym je widział, to ja nie miałbym wątpliwości, że nie ma miejsca w szeregach policji dla tego funkcjonariusza i tych, którzy się tej sprawie przyglądali. (...) Jeśli to było nadużycie uprawnień przez jednego z funkcjonariuszy, to inni mają obowiązek zareagować, a nie biernie się przyglądać albo wręcz wspierać 

- ocenił.

Były komendant jest przekonany, że w przypadku Igora Stachowiaka złamano procedury

Myślę, że czerwona lampka powinna zapalić się każdemu, kto oglądał ten materiał w momencie, gdy ta osoba zatrzymana zostaje wprowadzona do strefy poza kontrolą monitoringu w komisariacie. To, myślę, już jest działanie, które jest trudne do usprawiedliwienia (...). Nie wolno używać środków przymusu wyższych, jeśli osoba jest zakuta w kajdanki

– zaznaczył Działoszyński.

Stachowiak w połowie maja ubiegłego roku został zatrzymany na wrocławskim rynku. Policja poszukiwała go za oszustwa. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny. Po przewiezieniu na komisariat mężczyzna stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. O sprawie zrobiło się głośno po wyemitowaniu sobotniego reportażu w TVN, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora, którego kilkakrotnie użyto wobec mężczyzny.

 



Źródło: PAP,TVN,niezalezna.pl

 

#policja #Igor Stachowiak

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Marek Nowicki
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo