Tegoroczna gala rozdania Fryderyków odbyła się bez większych niespodzianek - najważniejsze nagrody otrzymali Organek, Brodka i Ania Dąbrowska.
Między znakomitymi, często okazjonalnymi prezentacjami muzycznymi na gali rozrywkowej (Teatr Polski, miniona środa), z estrady obok nazwisk laureatów padały bardzo ważne słowa komentujące stan naszego showbiznesu i dręczące środowisko problemy. Nieśmiertelną kwestią jest ochrona praw autorskich i wykonawczych. Wanda Kwietniewska, Marek Dutkiewicz, Marek Hojda poruszyli w laudacjach to, o czym na co dzień media milczą. Hirek Wrona poprosił raperów, aby podawali czyje utwory samplują i wykorzystują w podkładach. Niedawny medialny atak na ZAiKS, czyli organizacje chroniąca prawa artystów został odebrany wprost jako atak na całe środowisko. Tomasz Kammel już na początku gali zauważył, że wprowadzenie limitu 50-procentowych kosztów uzyskania, to kolejny strzał w twórców.
W muzyce poważnej obok niespodzianki z brakiem lauru dla Pendereckiego w zasadzie wszystkie werdykty zostały przyjęte jako niekontrowersyjne. Kwartet Śląski, nagrodzony dwiema statuetkami za album z nagraniami Grażyny Bacewicz oraz Paweł Łukaszewski – kompozytor utworów na dwóch płytach wyróżnionych Fryderykiem w kategorii Album Roku Muzyka Kameralna oraz Album Roku Muzyka Współczesna byli pewniakami. Fakt przyznania Złotego Fryderyka za całokształt osiągnięć artystycznych dla Piotra Palecznego, naszego mistrza fortepianu można bardziej uznać za nadrobienie pewnej zaległości niż niespodziankę. Ci, którzy byli na pierwszej, klasyczne fryderykowej gali w Studiu Koncertowym Polskiego Radia obok znakomitej muzyki w wykonaniu Polskiej Orkiestry Radiowej pod dyrekcją Michała Klauzy, ekscentrycznego wirtuoza fortepianu Piotra „Pianohooligana” Orzechowskiego, Aleksandry Kuls-Koziak i Marcina Koziaka oraz Zespołu Śpiewaków Miasta Katowice „Camerata Silesia” pod dyr. Anny Szostak Galę mogli oklaskiwać tych, którzy w muzyce poważnej podbili serca członków Akademii Fryderyków. Szczególnie pięknym momentem było odebranie nagrody dla orkiestry Sinfonia Varsovia za jej album nagrany pod batutą Jerzego Maksymiuka (kategoria: muzyka symfoniczna i koncertująca). Szef warszawskiej orkiestry przypomniał, że u zarania jej istnienia leżała Polska Orkiestra Kameralna stworzona pod skrzydłami Stefana Sutkowskiego w Warszawskiej operze Kameralnej. I to przypomnienie zmarłego przed tygodnie twórcy WOK wywołała burzę oklasków. Piękny gest.