Walka o stanowisko prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej – najbogatszego i najbardziej wpływowego związku sportowego w Polsce – przypomina wyścig wyborczy do fotela prezydenckiego w Stanach Zjednoczonych. W obu wypadkach mamy do czynienia z sytuacją, w której byłoby lepiej, gdyby ani jeden, ani drugi kandydat nie wygrał wyścigu. Wokół dotychczasowej działalności zarówno Donalda Trumpa, jak i Hillary Clinton nie brakuje kontrowersji. Podobnie rzeczy się mają w wypadku Zbigniewa Bońka i Józefa Wojciechowskiego. Obydwaj są przecież twarzami układu, który od lat trzęsie polską piłką. Dlatego szkoda, że w walkę o fotel prezesa piłkarskiego związku nie włączył się ktoś nowy, młody i dynamiczny, kogo byłoby stać na świeże spojrzenie na sytuację w związku, i szerzej – na polską piłkę, a także kto miałby odwagę rozbić scementowaną przez lata grupę „leśnych dziadków”. Wreszcie do zarządzania polską piłką trzeba dopuścić świeżą krew! W przeciwnym bowiem razie w dalszym ciągu trzeba będzie wybierać między dżumą a cholerą.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Polski Związek Piłki Nożnej #PZPN #Józef Wojciechowski #Zbigniew Boniek
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Piotr Nisztor
Wczytuję ocenę...