Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Izba Cywilna SN w uchwale ws. kredytów frankowych: jeśli sposób określania kursu waluty obcej w umowie stanowi niedozwolone postanowienie i nie jest wiążące, to nie można zastąpić go innym sposobem określania tego kursu • • •

​Pamięć budowana na wodzie

Dlaczego Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wzbudza tak silne emocje? Być może dlatego, że jest najbardziej upolitycznione i najdroższe w Polsce.

Dlaczego Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wzbudza tak silne emocje? Być może dlatego, że jest najbardziej upolitycznione i najdroższe w Polsce. Relatywizowanie historii, wykreślenie ze statutu fragmentu o szczególnym uwzględnieniu miejsca początku wojny na ziemiach polskich. To tylko niektóre zarzuty.

W 2006 r. wojewoda pomorski Piotr Ołowski zdecydował o budowie w pobliżu słynnej Wojskowej Składnicy Tranzytowej Muzeum Westerplatte. Koszt budowy miał wynosić ok. 80 mln zł. Podjęto wstępne prace. Po wygranych przez PO wyborach parlamentarnych sytuacja uległa zmianie. 1 września 2008 r. minister kultury Bogdan Zdrojewski (PO) nadał Muzeum Westerplatte w Gdańsku status państwowej placówki kultury. Tego samego dnia premier Tusk mianował historyka, dr. hab. Pawła Machcewicza głównym doradcą w gabinecie politycznym Prezesa Rady Ministrów. Kilka tygodni później nazwę zmieniono na Muzeum II Wojny Światowej. W 2009 r. Machcewicz otrzymał tytuł profesora nauk humanistycznych. Pierwsza, tymczasowa siedziba tworzonego muzeum mieściła się przy Długiej 81/83. 1 września 2010 r. rozstrzygnięto konkurs na nową siedzibę. Do realizacji skierowano projekt studia architektonicznego Kwadrat z Gdyni. Plany były imponujące: futurystyczny gmach o powierzchni 23 tys. mkw. miał powstać przy ul. Wałowej, tuż nad brzegiem Motławy.

Donald lubi rozmach

Jeden z działaczy trójmiejskiej PO mówi: „Muzeum było oczkiem w głowie Donalda Tuska. Nie liczono się z kosztami. Liczył się tylko rozmach”. Gdańska placówka miała przyćmić swoją skalą Muzeum Powstania Warszawskiego, które 1 sierpnia 2004 r. otworzył Lech Kaczyński.

Za ten rozmach podległe Zdrojewskiemu MKiDN płaciło hojnie. Pierwszy etap – prace ziemne w technologii „białej wanny” realizowany przez francuską firmę Soletanche – kosztował polskiego podatnika 95 mln zł. Betonowe wylewki mają grubość kilku metrów i tysiące metrów powierzchni. Podłoże dawnego basenu portowego nie nadawało się do budowy kolosalnego gmachu. Muzeum budowano praktycznie w wodzie, co znacznie podniosło koszt inwestycji. Znaczna część ekspozycji będzie wystawiana w kondygnacjach pod ziemią. Jeszcze dziś w głównej sali wystawowej widoczne są zacieki skwapliwie usuwane przez ekipę. Specjalistyczne roboty przedłużyły się o dwa lata. Zakończono je dopiero latem 2014 r. Wówczas na plac budowy wjechał ciężki sprzęt konsorcjum Hochtief i Warbud. Za kolejny etap rozmachu wystawiono ministerstwu rachunki na prawie ćwierć miliarda złotych. W tym czasie Donald Tusk został „królem Europy”, lecz na posterunku przy flagowej inwestycji trwali zaufani ludzie PO. Z niecierpliwością oczekiwali momentu, w którym zasiądą w klimatyzowanych gabinetach najdroższego muzeum w Polsce. Mijały miesiące, budowa się przedłużała. Koszty rosły, lecz liczył się tylko propagandowy sukces inwestycji.
Uniwersalna optyka wojny?

Na portalu Trójmiasto.pl czytamy:

„Powstaniu Muzeum II Wojny Światowej towarzyszyła idea utworzenia instytucji, która ukazywałaby drugą wojnę światową, łącząc perspektywę polską z doświadczeniami innych narodów europejskich”. Z pierwotnej koncepcji upamiętnienia polskich żołnierzy z Westerplatte pozostało niewiele. W 2009 r. wraz ze zmianą nazwy ze statutu muzeum usunięto zapis: „ze szczególnym uwzględnieniem miejsca jej początku na ziemiach polskich”. Prof. Machcewicz podkreślał, że „nie będzie to muzeum martyrologii ani chwały oręża polskiego”, lecz „placówka o przekazie uniwersalnym”. Ten „uniwersalny charakter” to akcentowanie „doświadczenia innych narodów”, w tym także Niemiec i Rosji, krajów, które we wrześniu 1939 r. wspólnie zaatakowały II Rzeczpospolitą.

Stąd już blisko do rozmycia odpowiedzialności za wybuch wojny i postawienie mylącego dla zwiedzających znaku równości między ofiarą a napastnikami. W niektórych punktach koncepcja muzeum jest zbieżna z wizją wojny, jaką lansuje się obecnie w Niemczech. Choćby wątek migracji niemieckiej ludności po 1945 r. Bez wątpienia ich los był straszny, tysiące cywilów zginęły w zatopionym „Gustloffie” od sowieckich bomb i mrozu. Dlaczego budowane za pieniądze polskich podatników muzeum ma uprawiać martyrologię w imieniu kraju, który zrujnował całą Europę, a dziś usiłuje szukać winnych także w Polsce? Stąd także już niebezpiecznie blisko do koncepcji Eriki Steinbach i jej Zentrum gegen Vertreibungen (Centrum przeciw wypędzeniom) w Berlinie. Kto upamiętni los tysięcy polskich ofiar przymusowych wysiedleń z Zamojszczyzny czy Wielkopolski? Czy zrobią to za nas Niemcy? W wywiadzie dla „Dziennika Bałtyckiego” Machcewicz otwarcie przyznaje, że tworząc muzeum, realizował politykę historyczną Donalda Tuska i neguje sens merytorycznej dyskusji nad zmianami programowymi placówki. Ma być tak, jak było. Skąd my to znamy?

Streszczenie pisane 8 lat

Minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński zapowiedział połączenie Muzeum II Wojny Światowej i Muzeum Westerplatte w jedną placówkę. Machcewicz wsparty przez „GW”, TVN i inne mainstreamowe media rozpoczął wściekły atak na ministra. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (PO) posunął się do szantażu, grożąc, że władze miasta odbiorą działkę pod budowę muzeum przekazaną jako darowiznę. Z koncepcją placówki zapoznali się prof. Jan Żaryn i dr. hab. Piotr Niwiński oraz Piotr Semka. Po zgłoszeniu wielu krytycznych uwag Machcewicz przypuścił kolejny atak na recenzentów. W wywiadzie dla Wp.pl mówił:
„Trudno mi polemizować z tymi wszystkimi krytykami, ponieważ one w bardzo ograniczonym stopniu odnoszą się do rzeczywistego kształtu wystawy, a wynikają raczej z nieznajomości jej treści”.

Trudno zarzucić historykowi tej miary co prof. Żaryn brak kompetencji. W latach 90. opublikował on m.in. „Polskie dzieje od czasów najdawniejszych do współczesności” i wiele innych opracowań historycznych. Był szefem Biura Edukacji Publicznej IPN. Niwiński jest m.in. współautorem „Atlasu polskiego podziemia niepodległościowego 1944–1956”. Machcewicz przemilczał fakt, że absolwentem Wydziału Historii KUL jest publicysta Piotr Semka, autor „My, reakcja. Historia emocji antykomunistów 1944–1956”.

Z informacji opublikowanych przez MKiDN wynika, że „jedynym dokumentem stanowiącym opis tych założeń […] był ponad 70-stronicowy dokument »Program funkcjonalno-merytoryczny wystawy ogólnej Muzeum II Wojny Światowej«”. Pozostała część dokumentacji to rysunki i wizualizacje. Kierownictwu muzeum nie brak tupetu: tworzoną od 2008 r. przez siebie dokumentację nazywa „streszczeniem” lub „spisem treści”! Brak spójnej wizji, sporo obłych zdań i niewiele znaczących ogólników, a wszystko ozdobione wspaniałymi wizjami grafików. Aż tyle i tylko tyle udało się wypracować przez ostatnie 8 lat…

Panika

Problemem nie jest o spór o eksponaty czy rozkład akcentów ekspozycji. Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o kasę i stanowiska. Niewykluczone, że histeryczno-agresywny ton, który pobrzmiewa w wypowiedziach Machcewicza, ma związek z przeprowadzaną właśnie w Muzeum II Wojny Światowej kontrolą. Dotychczas muzeum było kontrolowane tylko raz, w kwietniu 2015 r., jeszcze za kadencji minister Omilanowskiej. Od 27 czerwca panika Machcewicza i osób skupionych wokół muzeum narasta. Krytyczne wobec placówki głosy nie pozostawiają złudzeń: dotychczasowa koncepcja jest nacechowana relatywizmem w historycznej ocenie wojny. Przekaz muzeum, sprowadzający się do stwierdzenia, że „w czasie wojny wszyscy ucierpieli”, trąci banałem i grozi rozmyciem poznawczej granicy między agresorem a ofiarą. W Europie trudno znaleźć choćby jedno państwo, w którym muzeum sfinansowane z publicznych środków nie koncentrowałoby się w pierwszej kolejności na jego historycznym dziedzictwie. To nie jest kwestia ideologii, lecz odpowiedzialnej polityki historycznej i racji stanu.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

#Gdańsk #Muzeum II Wojny Światowej

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Edward S. Halkiewicz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo