Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Ludzie HGW przeciw Apelowi Smoleńskiemu. Wcześniej był areszt tulipanów, opluwany krzyż

Przedstawiciele ratusza w ostatnich dniach ostro sprzeciwiają się Apelowi Smoleńskiemu w rocznicę Powstania Warszawskiego, jednocześnie jednak deklarują, że ofiarom Smoleńska hołd się należy,

Rafał Dzięciołowski, arch.
Przedstawiciele ratusza w ostatnich dniach ostro sprzeciwiają się Apelowi Smoleńskiemu w rocznicę Powstania Warszawskiego, jednocześnie jednak deklarują, że ofiarom Smoleńska hołd się należy, ale nie 1 sierpnia. My przypominamy, jak w ostatnich latach wyglądał „szacunek” stołecznych władz wobec ofiar i prób ich upamiętnienia - czytam w Dodatku Warszawskim "Gazety Polskiej Codziennie".

Jednym z symboli haniebnych działań wobec ludzi chcących upamiętnienia ofiar tragedii smoleńskiej był konflikt wokół Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Hordy rozwrzeszczanej tłuszczy, antypolskie, antyreligijne okrzyki. Także przejawy agresji i nienawiści wobec starszych, modlących się pod krzyżem osób.

Oczywiście, w tym wypadku największą odpowiedzialność ponoszą środowiska skrajnej lewicy, które w obrazoburczym show uczestniczyły oraz ówczesne władze państwowe (policja na agresywne wystąpienia lewaków reagowała, mówiąc delikatnie, opieszale). Jednak również służby podległe miastu na agresję wobec modlących się były obojętne, zaś prezydent miasta stołecznego, Hanna Gronkiewicz-Waltz była i jest jednym z liderów rządzącej wówczas Platformy Obywatelskiej. Zdecydowanie bardziej władze Warszawy obciąża jednak to, co stało się w kwietniu 2011 r., przy okazji pierwszej rocznicy tragedii smoleńskiej. Miejskie służby „zaaresztowały” wtedy tulipany, które warszawiacy składali w hołdzie Pierwszej Damie, Marii Kaczyńskiej. Ulubione kwiaty małżonki Lecha Kaczyńskiego były składane w kwietniu 2010 r. wzdłuż przejazdu trumny z ciałem pani Marii. W pierwszą rocznicę Smoleńska składanie kwiatów przez podległe ratuszowi służby uznawane było za… zaśmiecanie miasta. W kolejne rocznice z ulic błyskawicznie znikały też palone na cześć ofiar tragedii smoleńskiej znicze.

Prezydent stolicy, Hanna Gronkiewicz-Waltz od lat alergicznie odnosi się też do upamiętnienia Lecha Kaczyńskiego na Krakowskim Przedmieściu. Powołuje się przy tym na opinie podległego jej miejskiego konserwatora zabytków, wg którego Krakowskie Przedmieście stanowić ma przestrzeń zamkniętą. Nie stanowiło jednak wtedy, gdy pozwolono na skandaliczną, oburzającą varsavianistów nadbudowę Hotelu Europejskiego. Hanna Gronkiewicz-Waltz spostponowała też projekt kompromisowy, czyli pomnik światła. Rozwiązanie takie sprawdza się na świecie, zastosowano je chociażby w Nowym Jorku na miejscu zniszczonych przez terrorystów wież World Trade Centre. Hanna Gronkiewicz-Waltz w TVN-ie powiedziała, że projekt kojarzy jej się ze… zjazdem nazistowskiej NSDAP w Norymberdze.

W kwietniu bieżącego roku prezydent stolicy oznajmiła, że na pomnik na Krakowskim Przedmieściu nie zgodzi się nigdy, zaatakowała też wicepremiera Piotra Glińskiego, który powstanie pomnika popiera. – Poniesie pan historyczną odpowiedzialność za zniszczenie przestrzeni Krakowskiego Przedmieścia – mówiła.

Zachowania prezydent stolicy i działania ratusza przez lata bynajmniej nie ułatwiały upamiętnienia ofiar. Każe to wątpić w zapewnienia o rzekomym szacunku stołecznych urzędników wobec ofiar największego dramatu w powojennej historii Polski.

Tekst ukazał się w Dodatku Warszawskim "Gazety Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Dodatek Warszawski Gazety Polskiej Codziennie

 

#Warszawa #Katastrofa smoleńska #Hanna Gronkiewicz-Waltz

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Łucja Czechowska
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo