Polska
• 27.04.2016 12:36
Dziś rocznica Targowicy. Trzy powody, dla których ONI są jeszcze gorsi
Mija właśnie 224. rocznica zawiązania Konfederacji Targowickiej zabiegającej u obcych rządów o interwencję w wewnętrzne sprawy Rzeczpospoliej.


Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Mija właśnie 224. rocznica zawiązania Konfederacji Targowickiej zabiegającej u obcych rządów o interwencję w wewnętrzne sprawy Rzeczpospoliej. Ale nawet trzech łajdaków na czele narodowej zdrady mogłoby w swoich biografiach odnaleźć zasługi, których próżno szukać u autorów błagań do carycy w Berlinie i do Brukseli.
„Wyrażamy uznanie wspólnocie euroatlantyckiej i Unii Europejskiej, za jej zaangażowanie na rzecz ochrony praworządności i demokracji w naszym państwie. Prowadzone na jej forach dyskusje […] [są] wyrazem uzasadnionej troski o stan naszego państwa i prawa obywateli” – pisali Wałęsa, Kwaśniewski i Komorowski. Być może kopiowali passus z aktu targowickiego z 27 kwietnia 1792 r., w którym rząd Polski był nazwany „ciemiężycielami”? Wszak na końcu pisma ich oświeceniowi odpowiednicy też chwalili zagranicę: „dzielnej pomocy tej Wielkiej Monarchini wzywamy, która […] szczęśliwość narodu cenić umie i im pomocną podaje rękę” – wołali Potocki, Branicki i Rzewuski do Petersburga i carycy Katarzyny II. Ale nawet oni, zanurzeni w narodowym odszczepieństwie mieli przewagi, których próżno szukać u dzisiejszych przeciwników reform.
Dlaczego współczesna Targowica jest gorsza?
Powód pierwszy
Dawni magnaci byli mecenasami artystów najwyższej próby. Owszem, zdarzało im się finansować wierszokletów, ale z ich sakwy korzystali też wybitni poeci jak Stanisław Trembecki czy architekci jak Ludwik Metzell. Gdzie szukać nazwisk wybitnych twórców wspieranych przez olbrzymów III Rzeczpospolitej? Czy oprócz chwalenia obrazoburczych spektakli, powieści mieszających polskość z „Gnojem”, fallusów na krzyżach zostanie po nich narodowa sztuka? Ogród Szczęsnego Potockiego opisywały największe pióra epoki, a co opisać po dzisiejszych magnatach? Jak na dworach targowiczan odbywały się antyczne sztuki, koncerty, przedstawienia z greckiej mitologii, tak dzisiejsza opozycja pozostawia nam parciane bon moty o „imperiach upadających w szczytach swej chwały” albo wspomnienie o Orle Białym z czekolady. W zestawieniu tytanów Rzeczpospolitej dzisiejszej i przedrozbiorowej to ci ostatni wychodzą zwycięsko.
Powód drugi
Targowiczanie sprzed 224 lat byli członkami wielkich rodów arystokratycznych, których przodkowie pełnili najwyższe państwowe urzędy, a krew za ojczyznę przelewali równie często jak wino podczas uczt. Jeśli pycha uderzyła im do głowy i widzieli siebie w roli mędrców narodu, to przynajmniej ich pradziadowie bili się pod Wiedniem czy w szwedzkim „Potopie”, toteż miało im się co w głowie przewracać. Ileż trzeba pychy dzisiaj, mianując się reprezentantem narodu nie tylko wbrew demokratycznemu mechanizmowi, ale też będąc w przeszłości członkiem wątpliwej socjety; dość wspomnieć o Kwaśniewskim jako ministrze w Polsce Jaruzelskiego.
Powód trzeci
Targowiczanie z 1792 r. utrzymywali się z własnych fortun – nie trzeba im było państwowych uposażeń, unijnych stanowisk albo fundacji własnego imienia. Decydując się na kupowanie stronników, niekiedy dawali pieniądze obcym dyplomatom i płacili za urzędy pełnione w Polsce. Dziś największa pycha tańczy z naszych podatków, a następnie z naszych podatków prosi zagranicę o „dyskusję” i „troskę”. Tamci magnaci byli samowystarczalni, mieli dobrze zarządzane gospodarstwa, pola, manufaktury, a nie pochowane w rozdzielności majątkowej finanse, których wstydzą się pokazać przed obywatelami. Zaprawdę mniej się wstydzili swoich przodków, majątków i życiorysów panowie z wieku XVIII niż liderzy nam współcześni.
Prowadzone na jej forach dyskusje, podejmowane uchwały, opinie i rekomendacje nie są "ingerencją w wewnętrzne sprawy Polski” – tłumaczą się autorzy wiadomo jakiego listu. Zapewniają i oburzają się na nazywanie ich Targowicą, kiedy wobec śladowych, ale faktycznych zasług dawniejszych oligarchów pozostają cieniem nawet sługusów Katarzyny II.
Źródło: niezalezna.pl
Wczytuję ocenę...
Wczytuję komentarze...
„Wyrażamy uznanie wspólnocie euroatlantyckiej i Unii Europejskiej, za jej zaangażowanie na rzecz ochrony praworządności i demokracji w naszym państwie. Prowadzone na jej forach dyskusje […] [są] wyrazem uzasadnionej troski o stan naszego państwa i prawa obywateli” – pisali Wałęsa, Kwaśniewski i Komorowski. Być może kopiowali passus z aktu targowickiego z 27 kwietnia 1792 r., w którym rząd Polski był nazwany „ciemiężycielami”? Wszak na końcu pisma ich oświeceniowi odpowiednicy też chwalili zagranicę: „dzielnej pomocy tej Wielkiej Monarchini wzywamy, która […] szczęśliwość narodu cenić umie i im pomocną podaje rękę” – wołali Potocki, Branicki i Rzewuski do Petersburga i carycy Katarzyny II. Ale nawet oni, zanurzeni w narodowym odszczepieństwie mieli przewagi, których próżno szukać u dzisiejszych przeciwników reform.
Dlaczego współczesna Targowica jest gorsza?
Powód pierwszy
Dawni magnaci byli mecenasami artystów najwyższej próby. Owszem, zdarzało im się finansować wierszokletów, ale z ich sakwy korzystali też wybitni poeci jak Stanisław Trembecki czy architekci jak Ludwik Metzell. Gdzie szukać nazwisk wybitnych twórców wspieranych przez olbrzymów III Rzeczpospolitej? Czy oprócz chwalenia obrazoburczych spektakli, powieści mieszających polskość z „Gnojem”, fallusów na krzyżach zostanie po nich narodowa sztuka? Ogród Szczęsnego Potockiego opisywały największe pióra epoki, a co opisać po dzisiejszych magnatach? Jak na dworach targowiczan odbywały się antyczne sztuki, koncerty, przedstawienia z greckiej mitologii, tak dzisiejsza opozycja pozostawia nam parciane bon moty o „imperiach upadających w szczytach swej chwały” albo wspomnienie o Orle Białym z czekolady. W zestawieniu tytanów Rzeczpospolitej dzisiejszej i przedrozbiorowej to ci ostatni wychodzą zwycięsko.
Powód drugi
Targowiczanie sprzed 224 lat byli członkami wielkich rodów arystokratycznych, których przodkowie pełnili najwyższe państwowe urzędy, a krew za ojczyznę przelewali równie często jak wino podczas uczt. Jeśli pycha uderzyła im do głowy i widzieli siebie w roli mędrców narodu, to przynajmniej ich pradziadowie bili się pod Wiedniem czy w szwedzkim „Potopie”, toteż miało im się co w głowie przewracać. Ileż trzeba pychy dzisiaj, mianując się reprezentantem narodu nie tylko wbrew demokratycznemu mechanizmowi, ale też będąc w przeszłości członkiem wątpliwej socjety; dość wspomnieć o Kwaśniewskim jako ministrze w Polsce Jaruzelskiego.
Powód trzeci
Targowiczanie z 1792 r. utrzymywali się z własnych fortun – nie trzeba im było państwowych uposażeń, unijnych stanowisk albo fundacji własnego imienia. Decydując się na kupowanie stronników, niekiedy dawali pieniądze obcym dyplomatom i płacili za urzędy pełnione w Polsce. Dziś największa pycha tańczy z naszych podatków, a następnie z naszych podatków prosi zagranicę o „dyskusję” i „troskę”. Tamci magnaci byli samowystarczalni, mieli dobrze zarządzane gospodarstwa, pola, manufaktury, a nie pochowane w rozdzielności majątkowej finanse, których wstydzą się pokazać przed obywatelami. Zaprawdę mniej się wstydzili swoich przodków, majątków i życiorysów panowie z wieku XVIII niż liderzy nam współcześni.
Prowadzone na jej forach dyskusje, podejmowane uchwały, opinie i rekomendacje nie są "ingerencją w wewnętrzne sprawy Polski” – tłumaczą się autorzy wiadomo jakiego listu. Zapewniają i oburzają się na nazywanie ich Targowicą, kiedy wobec śladowych, ale faktycznych zasług dawniejszych oligarchów pozostają cieniem nawet sługusów Katarzyny II.
Źródło: niezalezna.pl

