Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Policjanci, wojskowi, prawnicy... Śpiochy Putina tylko czekają na znak

Niepokoi mnie, że mamy dziś w Niemczech 250–300 śpiochów, którzy w sytuacji kryzysowej mogą mocniej niż do tej pory się uaktywnić.

kremlin.ru
Niepokoi mnie, że mamy dziś w Niemczech 250–300 śpiochów, którzy w sytuacji kryzysowej mogą mocniej niż do tej pory się uaktywnić. Wielu z nich to policjanci, wojskowi czy pracownicy wymiaru sprawiedliwości, perspektywa jest więc nieciekawa. Jestem pewien, że Putin ma w Niemczech takich ludzi, po których w razie potrzeby może sięgnąć i nie mam wątpliwości co do tego, że w Polsce jest tak samo. Z Borisem Reitschusterem, dziennikarzem, pisarzem, wieloletnim korespondentem niemieckich mediów w Moskwie, rozmawia Olga Doleśniak-Harczuk.

W swojej najnowszej książce „Utajona wojna Putina” poświęca Pan jeden z rozdziałów tajnym, podlegającym Moskwie oddziałom budowanym na bazie klubów sportowych promujących sztukę walki Sistema. Ci ludzie są aktywni w Niemczech i Szwajcarii. Historia niby nowa, a jednak brzmi znajomo.

- Aby zrozumieć istotę tej siatki, należałoby sięgnąć pamięcią do czasu sprzed upadku muru berlińskiego i do metod, jakimi posługiwała się chociażby NRD na Zachodzie. Historia nie jest nowa, tylko o niej zapomnieliśmy, a warto ją odświeżyć, bo dużo wyjaśnia. Niemiecka Partia Komunistyczna miała na terenie NRF‑u specjalnie przeszkolone oddziały bojowe, szacuje się, że należało do nich ok. 200 osób. Członkowie tych grup przechodzili specjalistyczne szkolenia w NRD, potrafili obchodzić się z materiałami wybuchowymi, z różnymi rodzajami broni, znali się na aktach sabotażu, morderstwach dokonywanych tak, by nie pozostawiać śladu, pracy wywiadowczej. Co ciekawe – zachodnie służby nigdy ich nie wykryły, dopiero po upadku muru zdano sobie sprawę z istnienia takiej organizacji dzięki dokumentacji znalezionej w Berlinie Wschodnim. Przywołuję ten przykład, ponieważ można go odnieść do dzisiejszej sytuacji związanej z oddziałami wyrosłymi wokół szkół walki Sistema, ale i po to, by zwrócić uwagę na naiwne podejście Zachodu do tej kwestii.

Wczoraj sowiecka Rosja, dziś reżim Władimira Putina, a metody te same…

- Jak się przyjrzymy mechanizmowi tzw. systemu Putina, sowieckiej tradycji, w jakiej ten system jest pogrążony, i KGB-owskim metodom, które w Rosji nie trafiły przecież do lamusa, ale wciąż są żywe, to nie ma co się dziwić, że Moskwa posługuje się dziś tymi samymi metodami co przed upadkiem żelaznej kurtyny. Ja bym się bardziej zdumiał, gdyby tego nie robiono. A naiwność i głupota Zachodu jest w tej materii porażająca. Proszę zwrócić uwagę na to permanentne zdziwienie, niedowierzanie, że Putin jest w stanie zrobić to czy tamto. Tyle, jeśli chodzi o tło, co zaś się tyczy samej siatki – należy do niej wiele osób mających kontakty z wywiadem wojskowym Rosji, a także takie, które wprost wywodzą się ze struktur GRU.

Czyli wyszkoleni w Rosji spece od dywersji przyjeżdżają do Niemiec i nie zwracając na siebie uwagi tamtejszych służb, montują oddziały zagrażające bezpieczeństwu państwa. A służby pozostają bezczynne?

- Najoględniej mówiąc. Istnienie siatki opartej na szkołach Sistema wytropił jeden z zachodnioeuropejskich wywiadów i zwrócił się z tym do służb niemieckich. Na reakcję niemieckich służb czekano długo. Albo więc służby nie wzięły ostrzeżenia swoich kolegów na poważnie, albo na drodze do szybkiej reakcji stanęły braki kadrowe. Niemieckie służby notorycznie się na nie skarżą.

Co do samych klubów i ich członków, to większość osób, które tam trenują, nie ma nic wspólnego z tajnymi oddziałami, 99,9 proc. z nich to zwykli miłośnicy sztuk walki i tyle. Jednak te same kluby, w których większość trenujących myśli tylko o sporcie, stwarzają idealne warunki do werbunku.

Wymarzony kandydat jest rosyjskojęzyczny, zazwyczaj wywodzi się ze środowiska tzw. rosyjskich Niemców lub generalnie z emigracji, która przybyła do Niemiec z państw byłego ZSRS. Kolejnym kryterium oprócz znajomości języka i pochodzenia jest też zawód i miejsce pracy. Najbardziej pożądani są pracownicy instytucji państwowych, policji, Bundeswehry, palestry. Jeżeli tzw. zwykły Niemiec spoza grupy docelowej przyjdzie do takiego klubu sportowego na treningi, szansa, by ktoś podjął próbę zwerbowania go, jest znikoma. Jeżeli jednak do klubu zgłosi się np. rosyjski Niemiec, nierobiący tajemnicy ze swojej sympatii do Władimira Putina i jeszcze w dodatku zatrudniony w instytucjach państwowych, to z dużym prawdopodobieństwem taki człowiek wzbudzi zainteresowanie werbujących. Wiem, że zachodnie służby próbowały przemycić swoich ludzi do klubów Sistema, by poznać mechanizm werbunku. Wszystkie te „przynęty” odrzucono. Ludzie decyzyjni w klubach nie są naiwni, dokonują bardzo przemyślanej i ostrej selekcji. A ci, których uda się pozyskać, otrzymują propozycje kontynuacji szkolenia w Rosji, na miejscu przechodzą kursy typowe dla specnazu, a po pomyślnie przebytym szkoleniu przyjeżdżają do Niemiec już jako agenci. A konkretnie stają się śpiochami. Żyją zwyczajnym rytmem, chodzą do pracy i czekają na sygnał.

Tak jak ci dwaj policjanci z brandenburskiego urzędu kryminalnego, którzy mieli za zadanie zwalczać zorganizowaną przestępczość, a sami, jak się okazało, odbyli szkolenia specnazu i tylko czekali na sygnał GRU. Po zdemaskowaniu ich zażądali zaś od niemieckich służb, by traktować ich „należycie”, bo są rosyjskimi oficerami?

- Właśnie tak, zresztą ta historia szpiegowska z Brandenburgii jest naprawdę wyjątkowa. Oczywiście nie wszyscy zwerbowani to policjanci, ale wielu z nich z pewnością.

Rosyjskie śpiochy na sygnał z centrali chwycą za broń i zaczną atakować Niemców? Wyobraża Pan sobie taki scenariusz?

- Zgodnie ze szkołą sowiecką śpiochy zarówno kiedyś, jak i dziś są zapleczem i zabezpieczeniem na wypadek „awarii”. Obecnie mamy do czynienia z próbą destabilizacji państwa, więc siłą rzeczy grupa lojalnych, sprawdzonych i świetnie przeszkolonych śpiochów staje się jednym z najbardziej oczywistych narzędzi tej destabilizacji. Tacy ludzie przydają się chociażby na demonstracjach, by po swojemu zamieszać, wprowadzić ferment, sieją propagandę, pozyskują informacje. Osobiście mam nadzieję, że zadanie śpiochów zakończy się na działaniach dezinformacyjnych i że nie chwycą pewnego dnia za broń, do czego ich głównie przeszkolono. Tak czy inaczej niepokoi mnie, że mamy dziś w Niemczech 250–300 śpiochów, którzy w sytuacji kryzysowej mogą mocniej niż do tej pory się uaktywnić. Wielu z nich to policjanci, wojskowi czy pracownicy wymiaru sprawiedliwości, perspektywa jest więc nieciekawa. Jestem przekonany, że Putin ma w Niemczech takich ludzi, po których w razie potrzeby może sięgnąć, i nie mam wątpliwości co do tego, że w Polsce jest tak samo.

Sistema - rosyjska sztuka walki zaprojektowana dla osiągnięcia wysokiego poziomu skuteczności. Sistema jest wykorzystywana przez nieliczne oddziały specnazu. System walki opiera się na wiedzy o tym, jak różne układy ludzkiego organizmu (nerwowy, krwionośny, limfatyczny) oraz psychika reagują na oddziaływanie zewnętrznych i wewnętrznych czynników, takich jak temperatura, ciśnienie, napięcie mięśniowe, ból, stres, strach. Podstawowym elementem metodyki jest kontrola oddechu, uzyskiwana przez specyficzne ćwiczenia oddechowe, rozwijanie intuicji oraz indywidualnych predyspozycji trenującego. Poprawne wykorzystanie oddychania pozwala kierować stanami psychiki, napięciami w mięśniach i układzie nerwowym oraz wykonywać zamierzone działanie przy wykorzystaniu minimalnej siły mięśniowej.

Wywiad w pełnej wersji ukaże się na łamach najnowszego miesięcznika „Nowe Państwo”.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Olga Doleśniak-Harczuk
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo