

Andrzej Duda dodał także, że Polska nie popiera projektu, gdyż ,,podważa on bezpieczeństwo nasze, Ukrainy i innych państw naszego regionu” – powiedział prezydent, wyrażając nadzieje, że solidarność europejska zwycięży nad partykularnym interesem kilku państw.
Portal BiznesAlert.pl w tym kontekście przypomina, że prezydent Andrzej Duda wielokrotnie w swoim wystąpieniach publicznych podkreślał swój sprzeciw wobec planowanego gazociągu po dnie Morza Bałtyckiego.
Tymczasem Gazprom i Rosja nie ustają w propagandowych wysiłkach, mających wykazać ekonomiczną celowość projektu. Podczas niedawnego spotkania z Rainerem Seele - prezesem austriackiego koncernu OMV, który ma objąć niecałe 25 proc. w spółce realizującej Nord Stream 2 - z szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem, obie strony zwróciły uwagę na fakt, że „wzrost popytu na rosyjski gaz w Europie potwierdza znaczenie budowy tego gazociągu”.
BiznesAlert.pl przytacza fragment wywiadu zastępcy dyrektora generalnego Państwowego Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego Aleksieja Griwacza dla propagandowego radia Sputnik: - Polska przyjmuje pozycję psa ogrodnika. W swoim czasie zakładano, że to właśnie polska trasa Jamał-Europa będzie rozwijana bardziej intensywnie, tzn. że po budowie pierwszej nitki powstanie druga, ale do tego nie doszło, także z powodu niekonstruktywnego stanowiska, upolitycznienia tej kwestii przez Warszawę.
„W rzeczywistości Polacy wykluczyli udział w jakimkolwiek nowym gazociągu rosyjskim do Europy, ze względu na to, że z polskiego punktu widzenia wzmocniłby on pozycję Gazpromu na kontynencie” – podkreśla BiznesAlert.pl.
Griwacz dodał w wywiadzie, że w projekcie Gazprom będzie miał 50 proc. udziałów, a w inwestycji biorą także udział niemieckie spółki BASF i E.On, francuskie Engie, austriacki OMV i brytyjsko-holenderski Shell.