Miłośnik nazistów na listach Tuska » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Hipokryzja „GW”. Rok temu broniła aresztowania dziennikarzy, nie wolności mediów

- Dzisiaj rodzi się nowy ruch Solidarności, Solidarności XXI wieku - mówił wczoraj na manifestacji KOD "w obronie mediów i wolności słowa" wicenaczelny "Gazety Wyborczej", Jarosław Kurski.

Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
- Dzisiaj rodzi się nowy ruch Solidarności, Solidarności XXI wieku - mówił wczoraj na manifestacji KOD "w obronie mediów i wolności słowa" wicenaczelny "Gazety Wyborczej", Jarosław Kurski. Z nostalgią przypomniał, że "w 1989 r. ojcowie założyciele darowali nam demokrację". Rok temu - po tym jak reporter PAP, Tomasz Gzell i dziennikarz telewizji Republika Jan Pawlicki zostali aresztowani za relacjonowanie wydarzeń w PKW - Piotr Stasiński, kolejny wicenaczelny "GW" stanął po stronie policji. Jak stwierdził, działanie policji "w sumie było łagodne", a dziennikarze powinni usłyszeć poważniejsze zarzuty.

20 listopada w nocy, w trakcie wyprowadzania okupujących siedzibę Państwowej Komisji Wyborczej, policja zatrzymała również dwóch dziennikarzy, którzy byli w trakcie wykonywania swoich obowiązków. Relacjonowali wydarzenia. Jeden (Jan Pawlicki) jako reporter TV Republika, drugi (Tomasz Gzell) jako fotoreporter Polskiej Agencji Prasowej. Więcej niż dobę po aresztowaniu dziennikarzy, ich rodziny i prawnicy nie otrzymali żadnej informacji o ich losie.

Wydarzenie to spotkało się z oburzeniem kolegów i środowisk dziennikarskich. Akcję policji potępili również "Reporterzy Bez Granic". WIĘCEJ NA TEN TEMAT 

Trzy dni po zatrzymaniu, gdy dziennikarze wciąż nie znajdowali się na wolności i stanęli przed sądem, Piotr Stasiński, zastępca redaktora naczelnego Gazety Wyborczej w TVN24 tak odnosił się do zdarzenia:

„Nie wiem jaką rolę odgrywali tam dziennikarze (…) nie wiem jak tam było, „Niech oni staną przed sądem i powiedzą. Jeżeli brali udział w zadymie i włamywali się do PKW, to powinni za to odpowiedzieć . Ja uważam, że kwalifikacja, którą zastosowano jest niezwykle łagodna, mir domowy, kwalifikacja, która mogłaby dosyć łatwo być zastosowana, to jest zakłócenie wyborów, czy napaść z przemocą, wdarcie się do instytucji państwowej, więc w sumie to zachowanie policji było łagodne. I teraz podnoszenie, że jakiś dziennikarz przypadkowo, lub nieprzypadkowo został zatrzymany i być może zostanie mu postawiony zarzut zakłócenia miru domowego, niech odpowie na ten zarzut i niech się broni. Ja nie będę bronił dziennikarza ryczałtowo tylko dlatego że jest dziennikarzem, ponieważ wiem, że niektórzy dziennikarze bardzo łatwo zamieniają się w agitatorów ludowych, trybunów ludowych, a nawet partyzantów”.


Po tej wypowiedzi Stasiński dostał tytuł "Hieny Roku". Stowarzyszenie Dziennikarzy Polski uznało jego opinię za "skandaliczną" i "będącą zaprzeczeniem zasad niezależnego dziennikarstwa w wolnym państwie".

Wczoraj inny wicenaczelny "GW" Jarosław Kurski nie krył zachwytu manifestacją KOD... w obronie wolności słowa. - Kolejna manifestacja KOD-u i kolejne tysiące ludzi. To już nie jest przypadek. Ci, którzy będą sobie łamać głowy, ile było ludzi, naprawdę nie ma sensu liczyć. Jest ich wystarczająco dużo. To pokazuje władzy, że musi się liczyć ze społeczeństwem, że każdy jej ruch będzie miał swoją odpowiedź - mówił, występujący w roli reportera pod siedzibą TVP Info, Jarosław Kurski.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
sp
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo