

Tropy "działań" "Faktu" prowadzą do służb: "Pada kilka nazwisk osób nagranych, ale na razie nie ma żadnych konkretnych informacji wskazujących na to, aby ktoś konkretny miał te taśmy i chciał je wykorzystać – mówi nam osoba zbliżona do służb specjalnych". Kto miałby nagrywać polityków PiS... "nie kelnerzy, ale goście, a raczej osoby udające restauracyjnych gości" - czytamy w "Fakcie".
W programie Anity Gargas „Zadanie specjalne” ujawnione zostały nowe fragmenty nagrań. „Fakty, które przedstawiamy, świadczą o głębokiej patologii, jaka drążyła nasze państwo przez ostatnie lata” – tłumaczyła Gargas. Jeden z fragmentów dotyczy budowy w Polsce elektrowni atomowych:
Kulczyk: Wtedy mówimy tak - ich system mamy podłączony wejściowo, a elektrownie atomowe normalnie funkcjonują, są zielone.
Sikorski: My nie musimy wtedy naszych budować.
Kulczyk: Nie musimy budować, a dwa...
Sikorski:... kupę kasy...
Kulczyk: ...ten tani prąd, ja mówiłem już o tym Pawłowi Grasiowi i... ten no... i Włodkowi Karpińskiemu. Bo wiesz, co się wtedy dzieje. Wtedy jest czas, jest trochę czasu na dofinansowanie, nazwijmy to w cudzysłowiu tego węgla drogiego, bo wtedy zrobimy ceny średnie.
Komentarz do tekstu Fakt.pl Cezarego Gmyza:
Pod koniec tekstu "Faktu" czytamy raptem, że... "nie wiadomo w jakim celu ludzie z PiS i mediów mieliby być nagrywani". Ale portal bawi się w zaskakujące hipotezy, że "jedna z wersji głosi, że stoi za tym ta sama ekipa, co za nagraniami u Sowy", ale "inna teoria głosi, że to może być element intrygi wewnątrz PiS, która ma osłabić jedną z frakcji przed rozdziałem stanowisk w państwie".
"Jesteście szmaciarzami na pasku służb" - napisał Gmyz.
I to chyba wszystko jeśli chodzi o aferę...
Fot. Twitter.com.