Prowokacja PO na finiszu kampanii. Planowane scenariusze
Platforma Obywatelska podjęła decyzję, by w końcówce kampanii wyborczej możliwie skutecznie sprowokować Prawo i Sprawiedliwość - ustalił portal niezalezna.pl.


Już dziś rysują się dwa możliwe scenariusze takiej prowokacji. Jeden, realizowany przy pomocy stacji TVN i "Gazety Wyborczej": Powrót do tematu aneksu do raportu z likwidacji WSI, przedstawionego tak, by wyborców PO przekonać, że głównym celem PiS i Jarosława Kaczyńskiego jest odzyskanie go i przekazanie Antoniemu Macierewiczowi.
Scenariusz prowokacji nr 1: Aneks
W głowie doradców Ewy Kopacz pojawił się pomysł na przekaz, który jednocześnie wzmocni propagandę straszenia PiS, z drugiej budować będzie sztuczny podział między prezydentem a główną partią opozycyjną.
- Sztabowcy PO zrozumieli, że taktyka walki z prezydentem Andrzejem Dudą przynosi im tylko szkody, dlatego teraz będą przekonywać, że istnieje spór między prezydentem a PiS ws. ujawnienia aneksu
- mówi jeden z rozmówców portalu niezalezna.pl, związany z otoczeniem premier Ewy Kopacz.
I tak dziś na spotkaniu Andrzeja Dudy z rybakami w Darłowie reporter TVN24 (co relacjonował na Twitterze Marcin Kędryna) wykrzykiwał w stronę prezydenta „A co z aneksem?!“. Również na konferencji Beaty Szydło w Lubinie stacja TVN pytała o sprawę aneksu. "Lech Kaczyński też mógł odtajnić aneks do raportu WSI, ale nie zrobił tego przez dwa lata" - mogliśmy usłyszeć po kilku godzinach w serwisie informacyjnym TVN. Co ciekawe - dokładnie to samo mówiła dziś na konferencji prasowej Ewa Kopacz.- Może należy zapytać posła Macierewicza, dlaczego nie upublicznił go Lech Kaczyński? - instruowała dziennikarzy szefowa rządu.
Scenariusz prowokacji nr 2: Pogrzeb komunistycznego zbrodniarza
Stanisław Kociołek, współodpowiedzialny za wydarzenia grudniowe na Wybrzeżu, spocznie w środę na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Ta informacja zelektryzowała dziś opinię publiczną. Rzeczniczka Dowództwa Garnizonu Warszawa, ppłk Joanna Klejszmit-Bodziuch wydała w tej sprawie oświadczenie. Informuje w nim, że pogrzeb komunistycznego generała"nie będzie realizowany z wojskową asystą honorową".
Kto zatem odpowiada za to, że członek Biura Politycznego KC PZPR - współodpowiedzialny za masakrę na Wybrzeżu w 1970 r., który miał wydać zgodę na strzelanie do robotników - spocznie na Powązkach?
"Powązki Wojskowe, wbrew nazwie, nie są w gestii MON, tylko miasta stołecznego Warszawy. (...) Miejsce pochówku Kociołka nie jest w gestii MON"
- poinformował na Twitterze wicepremier Tomasz Siemoniak.
Tym samym wskazał jako odpowiedzialną za tę decyzję Hannę Gronkiewicz-Waltz, prezydent stolicy, ale też wiceprzewodniczącą Platformy Obywatelskiej. Co partia Ewy Kopacz mogłaby uzyskać, forsując pogrzeb komunistycznego zbrodniarza w tak prestiżowym miejscu?
- Liczą na to, że my na pogrzebie będziemy również, a oni nakręcą z nami spoty wyborcze
- pisze na Twitterze publicysta "Gazety Polskiej Codziennie" dr Krzysztof Karnkowski.
Źródło: niezalezna.pl

