Prezydent podpisał ustawę o in vitro, chociaż jak zastrzega, co do jednego przepisu ma wątpliwości i wystąpi do Trybunału Konstytucyjnego. Innymi słowy, strażnik konstytucji w imię partyjnego interesu podpisał ustawę, której zapisy są niezgodne z ustawą zasadniczą.
To potwierdzenie polityki sprzeczności Komorowskiego i ewenement nawet jak na standardy III RP. Z jednej strony wysyła list do senatorów, by zastanowili się nad kształtem projektu ustawy, a potem i tak ją podpisuje. Członek opozycji antykomunistycznej, który nad trumną swojego dawnego prześladowcy mówił o „polskim żołnierzu”, a także który broni postkomunistycznych WSI. Prezydent, który zapewniał o dobrej współpracy z Moskwą, a po aneksji Krymu stał się rzekomo jej największym wrogiem. Nie powinno więc dziwić, że i niekonstytucyjność ustawy mu nie przeszkadza.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Wszołek
Wczytuję ocenę...