„Siedzę ja sobie pod krawatem bordo w pięknej sali Teatru Wielkiego, na pięknej gali Paszportów POLITYKI. Na scenie eleganckie państwo, wokół pachną dekolty, nade mną sam prezydent z małżonką, tudzież nawet Schetyna i różne panie ministrantki” – pochwalił się na blogu prof. Jan Hartman. Jego pobudzony perfumami stan miał odwagę popsuć laureat gali – autor kryminałów Zygmunt Miłoszewski, który powiedział do oficjeli: „Macie tupet, że tu przyszliście”. Hartman określił go jako gówniarza, który „nuże pyskować na zgromadzoną władzę, bo mu wolno. Przecież, k…a, wolność mamy w kulturze, nie?”. Tak, panie profesorze, mamy. A wspomniana władza woli ideologię betonu (czyt. niedorobionych autostrad) od zrozumienia wagi kultury w kształtowaniu mądrego społeczeństwa. Jak widać wspomniana mądrość nie idzie w parze z pachnącymi dekoltami i krawatami bordo.

Wczytuję ocenę...
Promuj niezależne media! Podaj dalej ten artykuł na Facebooku i Twitterze
Źródło: Gazeta Polska Codziennie