Polska
• 21.11.2014 22:22
TYLKO U NAS! Ewa Stankiewicz: Potraktowano mnie jak zwykłego przestępcę, upokorzono
Ewa Stankiewicz w piątek po południu opuściła areszt. Jak sama przyznaje, zwolniono ją z powodu stanu zdrowia. – Policja użyła wobec nas całego swojego aparatu.


Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Ewa Stankiewicz w piątek po południu opuściła areszt. Jak sama przyznaje, zwolniono ją z powodu stanu zdrowia. – Policja użyła wobec nas całego swojego aparatu. To była potężna demonstracja siły wobec słabszych – opowiada o policyjnej akcji w Państwowej Komisji Wyborczej.
Rozprawa Ewy Stankiewicz miała się odbyć w piątek, w trybie przyspieszonym. Jednak ze względu na stan zdrowia została wypuszczona z aresztu. – Mój proces odbędzie się w normalnym trybie. Nie wiem, jakiego wyroku się spodziewać, ale w tej Polsce, która ma takie a nie inne sądy, wszystko jest możliwe – tłumaczy Stankiewicz w rozmowie z portalem niezalezna.pl
– To było bardzo symboliczne przeżycie – mówi o swoim zatrzymaniu dziennikarka. – Założono mi kajdanki i potraktowano jak zwykłego przestępcę. To samo w sobie było upokarzające i myślę, że właśnie taki był cel, aby nas wszystkich upokorzyć – dodaje.
Jak przyznaje, policjanci zadziałali wobec protestujących przeciwko fałszerstwom wyborczym wyjątkowo sprawnie. – Policja użyła wobec nas całego swojego aparatu. To była potężna demonstracja siły wobec słabszych. Ci, którzy protestowali, domagając się uczciwych wyborów, zostali bardzo skutecznie i sprawnie zatrzymani. Natomiast ci, którzy odpowiadają za chaos związany z wyborami, za chaos w państwie, którzy szkodzą Polsce, mogą być spokojni, są na wolności i nic im nie grozi – podkreśla Stankiewicz.
Według dziennikarki, protestowanie i zwracanie uwagi na to, co dzieje się wokół wyborów w Polsce, jest konieczne. – Sprawa wyborów, to nie tylko problem systemu informatycznego. Otwarto drogę do matactw na gigantyczną skalę, do fałszerstw wyborczych – uważa dziennikarka.
W czwartek wieczorem część osób, biorących udział w demonstracji przeciwko fałszerstwom wyborczym, zajęła siedzibę Państwowej Komisji Wyborczej. Po północy rozpoczęła się interwencja policji. Funkcjonariusze po kolei wyprowadzali, a nawet wynosili, protestujących z sali konferencyjnej PKW. Wśród zatrzymanych dwunastu osób znaleźli się Ewa Stankiewicz, Jan Pawlicki – dziennikarz TV Republika, który wykonywał swoje obowiązki służbowe – oraz reżyser Grzegorz Braun.
Protestujący żądali ustąpienia całego składu PKW i rozpisania nowych wyborów samorządowych.
Źródło: niezalezna.pl
Wczytuję ocenę...
Wczytuję komentarze...
Rozprawa Ewy Stankiewicz miała się odbyć w piątek, w trybie przyspieszonym. Jednak ze względu na stan zdrowia została wypuszczona z aresztu. – Mój proces odbędzie się w normalnym trybie. Nie wiem, jakiego wyroku się spodziewać, ale w tej Polsce, która ma takie a nie inne sądy, wszystko jest możliwe – tłumaczy Stankiewicz w rozmowie z portalem niezalezna.pl
– To było bardzo symboliczne przeżycie – mówi o swoim zatrzymaniu dziennikarka. – Założono mi kajdanki i potraktowano jak zwykłego przestępcę. To samo w sobie było upokarzające i myślę, że właśnie taki był cel, aby nas wszystkich upokorzyć – dodaje.
Jak przyznaje, policjanci zadziałali wobec protestujących przeciwko fałszerstwom wyborczym wyjątkowo sprawnie. – Policja użyła wobec nas całego swojego aparatu. To była potężna demonstracja siły wobec słabszych. Ci, którzy protestowali, domagając się uczciwych wyborów, zostali bardzo skutecznie i sprawnie zatrzymani. Natomiast ci, którzy odpowiadają za chaos związany z wyborami, za chaos w państwie, którzy szkodzą Polsce, mogą być spokojni, są na wolności i nic im nie grozi – podkreśla Stankiewicz.
Według dziennikarki, protestowanie i zwracanie uwagi na to, co dzieje się wokół wyborów w Polsce, jest konieczne. – Sprawa wyborów, to nie tylko problem systemu informatycznego. Otwarto drogę do matactw na gigantyczną skalę, do fałszerstw wyborczych – uważa dziennikarka.
W czwartek wieczorem część osób, biorących udział w demonstracji przeciwko fałszerstwom wyborczym, zajęła siedzibę Państwowej Komisji Wyborczej. Po północy rozpoczęła się interwencja policji. Funkcjonariusze po kolei wyprowadzali, a nawet wynosili, protestujących z sali konferencyjnej PKW. Wśród zatrzymanych dwunastu osób znaleźli się Ewa Stankiewicz, Jan Pawlicki – dziennikarz TV Republika, który wykonywał swoje obowiązki służbowe – oraz reżyser Grzegorz Braun.
Protestujący żądali ustąpienia całego składu PKW i rozpisania nowych wyborów samorządowych.
Źródło: niezalezna.pl

